***PROLOG***Doktor Jonathan Knigth wrócił ze zjazdu lekarzy, który odbył się w hrabstwie Cambridge dzień wcześniej, i od razu udał się na swój oddział. Nie był jednak zadowolony (
) z tego, co tam zastał. Spojrzał z zadumą na elektryka w niebieskim kombinezonie.
- Zapewniano nas, że skończycie robotę w ciągu trzech dni, a dziś mija już piąty
:? - rzekł półgłosem Janathan Knigth.
Mężczyzna zerwał się na równe nogi, bezskutecznie próbując ukryć za plecami kubek z herbatą.
- Natrafiłem na pewne trudności - wyjąkał. - Nigdy nie widaomo co się odkryje, kiedy ...
- Napewno da pan sobie radę
- przerwał mu Jonathan.
- Firma zapewniła mnie, że jest pan świetnym fachowcem. Powinien, więc pan chyba skończyć do ...
hmmm... powiedzmy do końca dnia? :hyh:.
- Noo... wobec tego, zrezygnuję z przewry na posiłek
- wymamrotał eletryk.
- Nie sądzę, żeby było to konieczne...
. Jak już mówiłem, napewno pan sobie poradzi
- powtórzył Knigth, a potem ruszył w kierunku punktu piel
ęgnarskiego, z którego dobiegał wesoły gwar rozmów.
- Jonathan
Nie wiedziałam, że już wróciłeś!
- zawołała siostra oddziałowa, Amy Parkin, która była niewysoką, pulchną, mniej więcej 50 - letnią kobietą..
C.D.N.J.C (ciąg dalszy nastąpi jeśli chcecie
) Będzie emocjujące, bo wiem jaki dać ciąg dalszy
I jak ? .. głupie, nie ?