kwestia jest o tyle ciekawa, że ludzie pisząc "życie" najczęściej myślą o czymś podobnym do tego co już znają.
zakłada sie że potrzebna jest woda, bo my bez niej nie dajemy rady, zakłada sie ze może być tylko w konkretnym zakresie temperatur i inne takie. a przecież 'życie" moze przybrać inne formy a przez to może nas całkowicie zaskoczyć.
w pozycjach SF częste są obrazy stworzeń opartych na krzemie zamiast węgla. oczywiście to znów odwołanie do nas i przyrównywanie z nami (kwestia struktury pierwiastków sie kłania z tego co pamietam) zatem kto wie, może "życie dobrze sie ma bez wody i w temeraturze morderczej dla nas??
ciekawe też było spostrzeżenie pewnego duchownego (nie mylić z aktorem i archiwum x
) iż byty niematerialne, które zamieszkują tez i ziemię, zamieszkują inne planety. Gdy człowiek lądował na księżycu był przez nich przywitany, kłopot w tym, że człowiek ich nie widział... oczywiście można to potraktować jako fantazję, jednak ja jako osoba widząca ciut więcej niż standardowy dwunożny mieszkaniec naszej planety, skłonna jestem przypuszczać, że tak mogło być w rzeczywistości...
życie na innych planetach? wysoce prawdopodobne, jednak równie prawdopodobne jest to, ze ludzie nie są w stanie tego życia sobie wyobrazić