Na somalijskim wybrzeżu uderzenie tsunami 26 grudnia nie wyrządziło tak wielkich strat jak w Tajlandii, czy na Sri Lance – fala była o wiele słabsza. Najgorsze miało jednak nastąpić później – informuje "Gazeta Wyborcza".
Tsunami spowodowało, że morze oddało to, co ukrywało przez lata – pisze "Gazeta Wyborcza", cytując raport UNEP (Program Ochrony Środowiska ONZ).
Morze wyrzuciło stosy połamanych plastikowych beczek, zardzewiałe kontenery, a także odpady szpitalne. Plaże zostały pokryte gęstą mazią o gryzącym zapachu i zdecydowanie nienaturalnych kolorach – pisze "Wyborcza".
Toksyczne substancje dostały się do wód gruntowych, wiatry roznoszą je w głąb kraju – alarmuje ONZ. Zanotowano już przypadki śmierci wywołane przez trujące substancje, wielu ludzi ma objawy zatruć: kłopoty z oddychaniem, kaszel, krwawienie z ust, nosa i odbytu, przebarwienia i podrażnienia skóry – pisze "Wyborcza".
Nieznane są dokładne dane, ile osób mogło ucierpieć.
Gazeta przypomina, że przez lata w Somalii trwało nielegalne składowanie odpadów, także przez firmy z Europy. Somalijscy rybacy byli świadkami jak statki pod obcymi banderami wyrzucały na plażach i wodach przybrzeżnych beczki i kontenery – pisze "Gazeta Wyborcza".
skopiowane z onet.pl
Jeju, jak Ci ludzie tam cierpią.... nie dosyć, że stracili wszystko to jeszcze musza dalej im się przytrafiać nieszczęścia??