Hmmm...jestem miłośnikiem sportu,ale uważam,że Chiny nigdy nie powinny dostać możliwości organizowania Igrzysk Olimpijskich - ci którzy wydali tę decyzję ( 7 lat temu ) myśleli,że w ten sposób wymuszą na Chinach zmiany w prawie,kulturze - ale się mylili...
Niestety,ale myślę że bojkot jest nie możliwy...mimo wszystko to była by tragedia dla sportowców którzy pracują w czteroletnim toku przygotowań do Olimpiady - wiązało by sie to nie tylko ze stratą udziału w Igrzyskach,ale i z utratą sponsorów...
Dobrym wyjściem było by przeniesienie Olimpiady w inne miejsce - ale na to jest już,chyba za późno...
Rozsądnym wyjściem był by bojkot uroczystości otwarcia ( taką decyzję podjął już prezydent Francji ),ale tu konieczna by była solidarność a już wiadomo,że np. George Busch nie widzi nic złego w tym co robią Chiny i wybiera sie na ceremonię...
Głupotą jest też to,ze sportowcom zabrania się okazywania jakichkolwiek gestów poparcia dla Tybetu - za coś takiego sportowiec może być nawet wykluczony z udziału w igrzyskach...
Nie tylko sprawa Tybetu i nie przestrzegania praw człowieka kładzie się cieniem na Olimpiadę w Chinach: - są również łamane prawa zwierząt - trucie kotów i psów na ulicach Pekinu przed olimpiadą...
Problem leży też w samych Chińczykach,ich mentalności: dziś oglądałem program o Chinach i tam mówili,że Chińczycy boją się wszelkich zmian,rewolucji,oni chcą mieć święty spokój,żadnych zmian.
Boją sie także wolności i samodzielnego podejmowania decyzji - wszelkiej odmienności i różnorodności.