Jeszcze raz ja-wydarzenie to miało miejsce,kiedy mój pies był malutkim szczeniakiem(ok.3 mies.)ide sobie po osiedlu,po chodniku,oczywiście pies na smyczy-stoi kobieta i cos szpera przy swoich butach,mój pies chciał ją powąchać,co nie do konca mu sie udało,poprostu zblizył sie do tej pani-a ta na mnie z mordą(sorka za wyrażenie)gdzie ma pies kaganiec
,obślinił mi sukienke!(jaaaasneeeee
)scene zrobiła straszną,a ja stoicki spokój
"tłumacze"tej kobitce co i jak,a ona swoje
W koncu stwierdziłem,że nie ma co dyskutować z nią i odwróciłem sie
na nia(oczywiście nie dosłownie)i zwyczajnie sie oddaliłem.Tłumacząc Wam całe zdarzenie-ta kobieta nie znosi psów,mój jej nawet nie zdążył dotknac ,no ale musiała sie wydzierać na mnie-w każdym razie żal mi jej troche.