W dniu 17 sierpnia został opublikowany artykuł o psach rasy amstaff.Wypacza on obraz tej rasy i nawołuje do kary godnych zachowań!!!
PIES MORDERCA
Amstaff to pies morderca. Bez ostrzeżenia skacze do gardeł i ściska je szczękami o nacisku 3 ton! Niczym prasa hydrauliczna miażdży wszystko, co złapią jego zabójcze kły.
Czarna lista ofiar amstaffów jest boleśnie długa. Najnowszy krzyżyk znaczy na niej tragiczna śmierć 15-latki z Warszawy zagryzionej przez własnego psa. A jej rówieśnik z Dąbrowy Górniczej był o krok od strasznej śmierci. Takich tragicznych dowodów, że amstaffy to psy mordercy są dziesiątki. DLatego omijajcie te psy z daleka! A jeśli już przestąpią wam drogę, to nie uciekajcie, bo mogą was zagryżć. Życie może wam uratować szybko przyjęta pozycja żołwia. Padacie na kolana, na kark zakładacie splecione ręce, tak żeby osłonić uszy przed odgryzieniem. Głowę przyciągacie do kolan, One chronią wasze gardła przed zmiażdżeniem. Jeśłi życie jest w niebezpieczeństwie, ściśnijcie psu jądra lub polejcie sukę wodą. Jeśli ktoś chce się czuć bezpiecznie, usi mić przy sobie ręczne miotacze ze środkiem przeciwko psom. Zawierają one gaz pieprzowy lub żel, czyli gęstą, silnie drażniącą ciecz. Obydwa miotacze można kupić bez pozwolenia. Musicie ich użyć zanim pies morderca was dopanie" / Fakt (17 sierpnia, środa) str. 10.
http://img364.imageshack.us/img364/3977/dsc020075pz.jpg Miłośnicy tej rasy nawołuja do zareagowania na tak bulwersujący materiał.Poniżej zamieszczam antyartykuł.Prosze o opinie i o przesłanie protestu do gazety Fakt.
Szanowni współforumowicze. Ostatnio wiele się dzieje wokół naszych ukochanych ASTów... Niestety nie dzieje się dobrze. Pogryzienia i szum w mediach nazywający nasze kochane czworonogi mordercami. Ufam, iż podobnie jak mi los naszych podopiecznych nie jest Wam obojętny. Dlatego wzywam Was do czynnego udziału w procesie dochodzenia do prawdy. Niestety temat psa mordercy jest tak chwytliwy, że będzie nam ciężko nawet dojść do głosu nie mówiąc już o jakimkolwiek medialnym sprostowaniu z naszej strony.
Tym niemniej jako osoba zdecydowana i nie cierpiąca siedzenia z założonymi rękami. Napisałem kontrartykuł do wczorajszego który ukazał się w Fakcie. Poniżej go Wam zaprezentuję. Zrobiłem również grafiką która jest moją odpowiedzią na grafikę zamieszczoną w Fakcie. Jeżeli macie takie samo zdanie w tej kwestii to możecie pomóc. Przeczytajcie artykuł poraz drugi i jeżeli w dalszym ciągu jesteście pewni, że jest on zgodny z Waszą wiedzą i opinią to pomóżcie mi coś z tym zrobić!
Wyślijcie ten artykuł e-mailem do redakcji wszystkich gazet, które mogłyby się nim zainteresować i co więcej mogłyby go wydrukować. Napiszcie także, że odzwierciedla on Wasze zdanie w tej sprawie. Poproście aby skontaktowano się ze mną aby ustalić warunki publikacji pod adresem
poczta@dannydfoto.com nie jest ważne czy będą to gazety duże czy małe. Pamiętajcie nie liczy się sam efekt tylko nasze poświęcenie i determinacja. Razem jesteśmy silni!
Bardzo proszę wszystkich którzy zainteresują się akcją o podawanie pozostałym adresów mailowych do redakcji do których znaleźli te adresy. Im więcej tym lepiej! Tych którzy nie będą chcieli przyłączyć się do akcji z tych czy innych względów proszę o nie zaśmiecanie tego tematu wpisami. Miłoby było gdybyście wpisywali też kto i gdzie wysłał już maila. Pomoże to nam ocenić jak wiele wysiłku włożyliśmy i ewentualnie porównywać późniejszy efekt.
Gazety na pewno będą musiały liczyć się z nami w końcu jesteśmy również ich potencjalnymi klientami. Przecież każdy z nas kupi prasę w której ukaże się nasze stanowisko. Poza tym możemy również próbować nakłonić ich do wydrukowania specjalnej naklejki lub plakatu, które to sami będziemy mogli naklejać w miejscach publicznych tak aby ludzie mogli przeczytać prawdę o naszych psach...
Osobiście wierzę, że jeżeli stworzymy dużą grupę to media nas zobaczą i być może spróbują pokazać ludziom nasze zdanie. Pokażmy im jak bardzo kochamy nasze psy!
Serdecznie Pozdrawiam
Danny D
TEKST I GRAFIKA CHRONIONE PRAWAMI AUTORSKIMI .:. (C) Danny D.:. kontakt:
poczta@dannydfoto.com .:.
www.dannydfoto.com .:. TEKST I GRAFIKA CHRONIONE PRAWAMI AUTORSKIMI .:. (C) Danny D.:. kontakt:
poczta@dannydfoto.com .:.
www.dannydfoto.com .:. TEKST I GRAFIKA CHRONIONE PRAWAMI AUTORSKIMI .:. (C) Danny D.:. kontakt:
poczta@dannydfoto.com .:.
www.dannydfoto.com .:.
_______ A_R_T_Y_K_U_Ł _______
W dniu 17 sierpnia 2005 na łamach gazety Fakt został opublikowany artykuł „Pies Morderca”. Artykuł został poświęcony psom rasy American Staffordshire Terrier (popularnie zwanej również Amstaff).
Z całym szacunkiem do jego autorki p. Matyldy Nowak, która na pewno nie jest miłośnikiem zwierząt, a już na pewno nie psów chciałbym wytknąć jej kompletną niewiedzę, którą wykazała pisząc o rasie której zupełnie nie zna. Cały artykuł polega na szkalowaniu tej wyjątkowej rasy i nakręcaniu ludzi przeciwko niej. Jako argumentów używa się niesprawdzonych i niedokładnych informacji, plotek i mitów propagowanych przez liczne grono zagorzałych przeciwników psów typu bull. Nie chciałbym jednak zajmować się gołosłowną krytyką artykułu dlatego też z ogromną chęcią przedstawię kilka sprostowań;
„Amstaff to pies morderca. Bez ostrzeżenia skacze do gardeł i ściska je szczękami o nacisku 3 ton! Niczym prasa hydrauliczna miażdży wszystko, co złapią jego zabójcze kły...”
Osobiście wydaje mi się, że nie powinno przypisywać się zwierzętom cech ludzkich. To ludzie mordują - psy reagują na bodźce, impulsy i poddają się swoim instynktom. Nie zabijają więc z chęci zabijania. Jeżeli w ogóle zabijają to tylko z powodu niewłaściwego prowadzenia przez właściciela. Zrozummy, że nie możemy winić psa za to jaki jest w 99% bowiem odpowiada za to jego właściciel. Amstaff należy do tzw. grupy psów bojowych. Jego przodkowie byli używani do walk psów. Podkreślam PSÓW. Wystarczy trochę poczytać aby wiedzieć, iż na ringu obecni byli również ludzie którzy walczące psy rozdzielali, bez uszczerbku dla zdrowia. Znając historię psów walczących mogę z całą odpowiedzialnością napisać, iż poza swoimi „walorami bojowymi” były one również psami domowymi, żyły równolegle z rodzinami swoich opiekunów. Obecnie nie organizuje się już walk psów (przynajmniej zdrowi psychicznie ludzie tego nie robią). Dlatego też i te cechy się zatraciły. Jest mnóstwo szczęśliwych domów w których Amstaffy dzielą miejsce z małymi dziećmi oraz innymi zwierzętami domowymi.
Jeżeli chodzi o skakanie do gardeł. Cóż kto z Was widział psa, który skakał komuś do gardła? (podejrzewam, że mniej niż jedna na tysiąc osób czytających ten artykuł), a w ilu przypadkach był to Amstaff? Co oznacza w tym przypadku termin „bez ostrzeżenia”? W USA rasa ta ma przydomek „niańka” z uwagi na swoje podejście do dzieci. Dlaczego nikt nie da dojść do głosu rozsądnym właścicielom tych wspaniałych psów? Amstaff jest psem inteligentnym i bardzo silnym, w nieodpowiednich rękach ta kombinacja jest bardzo niebezpieczna. Tylko dlaczego nie pisze się o zwyrodniałych właścicielach tylko całą rasę określa się mianem morderców? Dlaczego nie napisze się, że Pan X tak wychowywał swojego psa, że ten zagryzł jego córkę? Dlaczego Pan X nie zastanowi się w którym miejscu popełnił błąd w wychowaniu? Dlaczego Pan X wziął na siebie obowiązek opiekowania się psem, który przez niego stał się w oczach mediów mordercą? Dlaczego Pani X z taką nienawiścią krzyczy aby zabić psa, którego kilkanaście miesięcy wcześniej z taką miłością witała w swoim domu? No właśnie dlaczego? Otóż dlatego, że Państwo X nie wywiązali się ze swoich obowiązków wobec życia, które sami zaprosili w swoje progi. To przecież oni, a nie nikt inny tak wychowali tego psa, że zrobił co zrobił.
Trzytonowy nacisk szczęk? A co to w ogóle znaczy? Czy ktoś się kiedykolwiek zastanawiał czy istnieje urządzenie, które byłoby w stanie to zmierzyć? Poza tym czy trójtonowy nacisk nie odciąłby po prostu głowy?
„...Czarna lista ofiar Amstaffów jest boleśnie długa...” „... Takich tragicznych dowodów, że amstaffy to psy mordercy są w całym kraju dziesiątki...”
Skoro komuś udało się zmierzyć siłę ucisku szczęk Amstaffa to dlaczego nie podzielił się dokładniejszą informacją na temat „długości listy ofiar”. No właśnie ile było takich przypadków? A ile było pogryzień przez przedstawicieli innych ras? Dlaczego pisze się o Amstaffach nawet w przypadkach gdy psy te nie posiadają rodowodów? Przecież taki kundel to już nie Amstaff. Takie podciąganie psów pod rasę to jest przecież manipulacja informacjami... Dlaczego jest to takie ważne? Otóż zapytajmy jakiegokolwiek prawdziwego hodowcy jak wygląda poważna hodowla Amstaffów? Żaden z profesjonalnych hodowców nie odważyłby się na rozmnażanie agresywnych psów. Skąd więc się biorą agresywne „amstaffy”? Z giełd, ogłoszeń i pseudohodowli gdzie pozbawieni wyobraźni właściciele rozmnażają nierzadko agresywne egzemplarze tylko prowokując matkę naturę do najgorszego... Takiego psa możemy kupić dużo taniej, ale nie mamy udokumentowanego pochodzenia naszego czworonoga i nigdy nie dowiemy się czy którykolwiek z jego przodków nie był psem agresywnym. Zapytajmy założycielkę najstarszej polskiej hodowli American Staffordshire Terrier i międzynarodowego sędziego kynologicznego Panią Małgorzatę Jurek czy przez kilkanaście lat od kiedy prowadzi swoją hodowlę, którykolwiek z jej psów przejawiał agresje wobec ludzi? Otóż właśnie dlaczego nikt nie pozwoli wypowiedzieć się w tej kwestii autorytetom? Dlaczego opinię pijanego kilkunastolatka przekłada się ponad opinię osoby, która posiada odpowiednie doświadczenie i wiedzę, aby w ogóle dyskutować na ten temat? No cóż media straciłby przecież kolejny gorący temat... Dlaczego media mogą skazywać na zagładę życie, którego przecież nie powołały? Wszyscy znamy historię pewnego malarza, który w podobny sposób postanowił oczyścić świat aby był „lepszy”. Otóż na naszych oczach odbywa się dokładnie to samo, pomyślmy jaką rolę chcemy w tym odegrać...
„... Dlatego omijajcie te psy z daleka! A jeśli już przestąpią wam drogę, to nie uciekajcie bo mogą was zagryźć. Życie może wam uratować tylko szybko przyjęta postawa żółwia...”; „... Jeśli życie jest w niebezpieczeństwie, ściśnijcie psu jądra lub polejcie sukę wodą...”
Pamiętajcie tylko, że okazując strach sprowokujecie psa do ataku. Pies jest zaniepokojony dziwnym zachowaniem człowieka więc zazwyczaj próbuje wtedy bronić właściciela. Postawa żółwia w przypadku Amstaffów też nie zda się na wiele. Dotykanie genitalii to bardzo ryzykowna sprawa. Każdy pies posiada instynkt samozachowawczy który każe mu dbać o zachowanie ciągłości gatunku. Podejrzewam, iż każdy zdaje sobie sprawę, iż genitalia są dosyć istotne w tym procesie. Dlatego też próbując je „ścisnąć” musimy liczyć się z tym, że dodatkowo zmobilizuje to psa do natężenia ataku. W wypadku suk pozostaje nam wychodzić z domu z wiadrem wody. A tak poważnie to taki „zabieg” pies z pewnością potraktuje jako atak na siebie więc i tu możemy liczyć na odpowiednią reakcję z jego strony. Nie ma podstaw aby obawiać się psów jakiejkolwiek rasy. Strach powinien czuć tylko ten, który ma niecne zamiary. Reszta może być spokojna, no chyba że właściciel psa sprawia wrażenie nieodpowiedzialnego.
„Jeśli ktoś chce się czuć bezpiecznie, musi mieć przy sobie ręczne miotacze ze środkiem przeciwko psom...”; „...Musicie ich użyć zanim pies morderca was dopadnie...”
Pamiętajcie tylko, że dziwny przedmiot w rękach obcego może zaniepokoić psa. Osobiście polecam w/w gazy posiadaczom amstaffów, którzy na spacerach spotykają się z małoodpowiedzialnymi właścicielami innych psów, które nierzadko prowokują starcia. Osobom, które boją się amstaffów polecam zaś znalezienie prawdziwej hodowli American Staffordshire Terrier i umówienie się z jej właścicielem na rozmowę. Z doświadczenia wiem, że są to bardzo mili ludzie którzy z pewnością pomogą Wam w zdobyciu wiedzy, która to z kolei pomoże wyrobić sobie własne zdanie o tej rasie...
_______ A_R_T_Y_K_U_Ł _______
Tak, chcę dostawać mail informujący o nowym wydaniu
(wpisz swój mail)
FAKT i fakty
Daniel Kiełbasa
W dniu 17 sierpnia 2005 na łamach gazety Fakt został opublikowany artykuł „Pies Morderca”. Artykuł został poświęcony psom rasy American Staffordshire terier (popularnie zwanej również amstaff).
Z całym szacunkiem do jego autorki p. Matyldy Nowak, która na pewno nie jest miłośnikiem zwierząt, a już na pewno nie psów, chciałbym wytknąć jej kompletną niewiedzę, którą wykazała pisząc o rasie, której zupełnie nie zna. Cały artykuł polega na szkalowaniu tej wyjątkowej rasy i nakręcaniu ludzi przeciwko niej. Jako argumentów używa się niesprawdzonych i niedokładnych informacji, plotek i mitów propagowanych przez liczne grono zagorzałych przeciwników psów typu bull. Nie chciałbym jednak zajmować się gołosłowną krytyką artykułu dlatego też z ogromną chęcią przedstawię kilka sprostowań;
„Amstaff to pies morderca. Bez ostrzeżenia skacze do gardeł i ściska je szczękami o nacisku 3 ton! Niczym prasa hydrauliczna miażdży wszystko, co złapią jego zabójcze kły...”
Osobiście wydaje mi się, że nie powinno przypisywać się zwierzętom cech ludzkich. To ludzie mordują - psy reagują na bodźce, impulsy i poddają się swoim instynktom. Nie zabijają więc z chęci zabijania. Jeżeli w ogóle zabijają to tylko z powodu niewłaściwego prowadzenia przez właściciela. Zrozummy, że nie możemy winić psa za to jaki jest w 99% bowiem odpowiada za to jego właściciel. Amstaff należy do tzw. grupy psów bojowych. Jego przodkowie byli używani do walk psów. Podkreślam PSÓW. Wystarczy trochę poczytać aby wiedzieć, iż na ringu obecni byli również ludzie, którzy walczące psy rozdzielali, bez uszczerbku dla zdrowia. Znając historię psów walczących mogę z całą odpowiedzialnością napisać, iż poza swoimi „walorami bojowymi” były one również psami domowymi, żyły równolegle z rodzinami swoich opiekunów. Obecnie nie organizuje się już walk psów (przynajmniej zdrowi psychicznie ludzie tego nie robią). Dlatego też i te cechy się zatraciły. Jest mnóstwo szczęśliwych domów w których Amstaffy dzielą miejsce z małymi dziećmi oraz innymi zwierzętami domowymi.
Jeżeli chodzi o skakanie do gardeł. Cóż, kto z Was widział psa, który skakał komuś do gardła? (podejrzewam, że mniej niż jedna na tysiąc osób czytających ten artykuł), a w ilu przypadkach był to Amstaff? Co oznacza w tym przypadku termin „bez ostrzeżenia”? W USA rasa ta ma przydomek „niańka” z uwagi na swoje podejście do dzieci. Dlaczego nikt nie da dojść do głosu rozsądnym właścicielom tych wspaniałych psów? Amstaff jest psem inteligentnym i bardzo silnym, w nieodpowiednich rękach ta kombinacja jest bardzo niebezpieczna. Tylko dlaczego nie pisze się o zwyrodniałych właścicielach, tylko całą rasę określa się mianem morderców? Dlaczego nie napisze się, że Pan X tak wychowywał swojego psa, że ten zagryzł jego córkę? Dlaczego Pan X nie zastanowi się w którym miejscu popełnił błąd w wychowaniu? Dlaczego Pan X wziął na siebie obowiązek opiekowania się psem, który przez niego stał się w oczach mediów mordercą? Dlaczego Pani X z taką nienawiścią krzyczy aby zabić psa, którego kilkanaście miesięcy wcześniej z taką miłością witała w swoim domu? No właśnie dlaczego? Otóż dlatego, że Państwo X nie wywiązali się ze swoich obowiązków wobec życia, które sami zaprosili w swoje progi. To przecież oni, a nie nikt inny tak wychowali tego psa, że zrobił co zrobił.
Trzytonowy nacisk szczęk? A co to w ogóle znaczy? Czy ktoś się kiedykolwiek zastanawiał czy istnieje urządzenie, które byłoby w stanie to zmierzyć? Poza tym czy trójtonowy nacisk nie odciąłby po prostu głowy?
„...Czarna lista ofiar Amstaffów jest boleśnie długa...” „... Takich tragicznych dowodów, że amstaffy to psy mordercy są w całym kraju dziesiątki...” Skoro komuś udało się zmierzyć siłę ucisku szczęk Amstaffa, to dlaczego nie podzielił się dokładniejszą informacją na temat „długości listy ofiar”. No właśnie ile było takich przypadków? A ile było pogryzień przez przedstawicieli innych ras? Dlaczego pisze się o Amstaffach nawet w przypadkach gdy psy te nie posiadają rodowodów? Przecież taki kundel to już nie Amstaff. Takie podciąganie psów pod rasę to jest przecież manipulacja informacjami...
Dlaczego jest to takie ważne? Otóż zapytajmy jakiegokolwiek prawdziwego hodowcy jak wygląda poważna hodowla Amstaffów? Żaden z profesjonalnych hodowców nie odważyłby się na rozmnażanie agresywnych psów. Skąd więc się biorą agresywne „amstaffy”? Z giełd, ogłoszeń i pseudohodowli, gdzie pozbawieni wyobraźni właściciele rozmnażają nierzadko agresywne egzemplarze tylko prowokując matkę naturę do najgorszego... Takiego psa możemy kupić dużo taniej, ale nie mamy udokumentowanego pochodzenia naszego czworonoga i nigdy nie dowiemy się czy którykolwiek z jego przodków nie był psem agresywnym. Zapytajmy założycielkę najstarszej polskiej hodowli American Staffordshire Terrier i międzynarodowego sędziego kynologicznego Panią Małgorzatę Jurek, czy przez kilkanaście lat od kiedy prowadzi swoją hodowlę, którykolwiek z jej psów przejawiał agresje wobec ludzi? Otóż właśnie: dlaczego nikt nie pozwoli wypowiedzieć się w tej kwestii autorytetom? Dlaczego opinię pijanego kilkunastolatka przekłada się ponad opinię osoby, która posiada odpowiednie doświadczenie i wiedzę, aby w ogóle dyskutować na ten temat? No cóż media straciłby przecież kolejny gorący temat... Dlaczego media mogą skazywać na zagładę życie, którego przecież nie powołały? Wszyscy znamy historię pewnego malarza, który w podobny sposób postanowił oczyścić świat aby był „lepszy”. Otóż na naszych oczach odbywa się dokładnie to samo, pomyślmy jaką rolę chcemy w tym odegrać...
„... Dlatego omijajcie te psy z daleka! A jeśli już przestąpią wam drogę, to nie uciekajcie bo mogą was zagryźć. Życie może wam uratować tylko szybko przyjęta postawa żółwia...”; „... Jeśli życie jest w niebezpieczeństwie, ściśnijcie psu jądra lub polejcie sukę wodą...”
Pamiętajcie tylko, że okazując strach sprowokujecie psa do ataku. Pies jest zaniepokojony dziwnym zachowaniem człowieka, więc zazwyczaj próbuje wtedy bronić właściciela. Postawa żółwia w przypadku Amstaffów też nie zda się na wiele. Dotykanie genitalii to bardzo ryzykowna sprawa. Każdy pies posiada instynkt samozachowawczy, który każe mu dbać o zachowanie ciągłości gatunku. Podejrzewam, iż każdy zdaje sobie sprawę, iż genitalia są dosyć istotne w tym procesie. Dlatego też próbując je „ścisnąć” musimy liczyć się z tym, że dodatkowo zmobilizuje to psa do natężenia ataku. W wypadku suk pozostaje nam wychodzić z domu z wiadrem wody. A tak poważnie to taki „zabieg” pies z pewnością potraktuje jako atak na siebie więc i tu możemy liczyć na odpowiednią reakcję z jego strony. Nie ma podstaw aby obawiać się psów jakiejkolwiek rasy. Strach powinien czuć tylko ten, który ma niecne zamiary. Reszta może być spokojna, no chyba że właściciel psa sprawia wrażenie nieodpowiedzialnego.
„Jeśli ktoś chce się czuć bezpiecznie, musi mieć przy sobie ręczne miotacze ze środkiem przeciwko psom...”; „...Musicie ich użyć zanim pies morderca was dopadnie...” Pamiętajcie tylko, że dziwny przedmiot w rękach obcego może zaniepokoić psa. Osobiście polecam w/w gazy posiadaczom amstaffów, którzy na spacerach spotykają się z mało odpowiedzialnymi właścicielami innych psów, które nierzadko prowokują starcia. Osobom, które boją się amstaffów, polecam zaś znalezienie prawdziwej hodowli American Staffordshire Terrier i umówienie się z jej właścicielem na rozmowę. Z doświadczenia wiem, że są to bardzo mili ludzie którzy z pewnością pomogą Wam w zdobyciu wiedzy, która to z kolei pomoże wyrobić sobie własne zdanie o tej rasie...
© 2005 Danny D
Daniel Kiełbasa
www.dannydfoto.compoczta@dannydfoto.comWypowiedz się na naszym forum
________