Cześć. Moja kotka ma teraz 1,5 roku, została wysterylizowana pół roku temu. Zabieg zniosła dobrze, kubraczek trochę jej przeszkadzał, ale przyzwyczaiła się do niego. Rana zagoiła się szybko, teraz nie ma po niej śladu właściwie. Do tej pory nie przytyła, ale daję jej tylko tyle karmy, ile dziennie powinna zjeść (Young Female). Zachowuje się właściwie bez zmian. Żałuję, że nie zdecydowałam się na ten zabieg wcześniej. Ceny w Warszawie, z tego co zdążyłam się zorientować, są bardzo różne. Ja zapłaciłam 190zł. To było w takiej małej osiedlowej lecznicy na Woli, bodajże 'Zwierzyniec' się teraz nazywa. Bardzo miła atmosfera i według mnie dobrzy lekarze.
Iras - niezłe zdjęcia z operacji! Powinny wszystkich przekonać! Mam nadzieję, że Aida tryska zdrowiem! Moja sąsiadka kilka miesięcy temu zdecydowała się na sterylizację swojej suki. Do tej pory zawsze przed cieczką dostawała hormony.. Przed operacją suczka czuła się dobrze, miała apetyt, wyniki bad. krwi były w porządku, żadnego wypływu z pochwy, a po rozcięciu brzucha okazało się, że miała ropomacicze. Po operacji stała się żywsza i dopiero wtedy zauważona została zmiana w zachowaniu. Lepiej wysterylizować sukę od razu i mieć problem z głowy, a nie faszerować ją hormonami, a potem, kiedy będzie stara i chora operować z powodu ropomacicza. Tak mi się wydaje..
Pozdrawiam.