Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: Żubr = " szkodnik "  (Przeczytany 2508 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

lis

  • *
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wiadomości: 16231
  • red fox and dog fanatic
Żubr = " szkodnik "
« : 2010-08-15, 16:52 »
Cytuj
Wandale, ale pod ochroną

Rolnicy z okolic Mirosławca, Tuczna i Piecnika na Pomorzu Zachodnim są bezradni wobec żubrów, które pustoszą ich pola. Chronione przez prawo zwierzęta to ich zdaniem nie narodowe dobro, ale pospolite szkodniki. Tratują zboże, wyjadają kukurydzę, ziemniaki i buraki, a czego nie zjedzą, to zapaskudzą odchodami.


- Nie raz zdarzyło się już, że odchody żubrów zatkały header w kombajnie i musiałem stanąć, bo nabiło się to wszystko  na bagnety i nie można było kosić - skarży się jeden z rolników. A smród na polu po przejściu żubrów utrzymuje się przez trzy, cztery dni - dodaje inny. Jak takie zbiory potem sprzedawać klientom? Żubry próbujemy przeganiać, ale one się nie boją huków, hałasu ani wystrzałów. To zwierzęta wyhodowane przez ludzi i przyzwyczajone do cywilizacji. Wcześniej trzymały się kukurydzy, ale w tym roku prawie nikt jej nie zasiał i przerzuciły się na ziemniaki - mówi.

Bezużyteczne są też elektryczne pastuchy, bo gruboskórne zwierzęta nie czują przed nimi respektu, a wszystkich pól ogrodzić płotem czy siatką po prostu się nie da. Rolnikom pozostaje dochodzić odszkodowań od Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Kłopot w tym, że żubry szkodzą w powiecie wałeckim, a siedziba dyrekcji mieści się w Szczecinie. To właśnie stamtąd na miejsce oddalone ponad 130 kilometrów musi przyjechać za każdym razem rzeczoznawca. Trwa to czasem kilka tygodni, a w tym czasie robota w polu stoi.

 - A co mam zrobić, kiedy w poniedziałek był rzeczoznawca wycenił szkody, a we wtorek przyszło stado złożone z trzydziestu sztuk i zrobiło "poprawiny"? - pyta poszkodowany przez żubry mieszkaniec wsi Lubiesz. - Z naszego punktu widzenia najlepiej by było, gdyby żubry stąd zniknęły, a jeśli to jest niemożliwe, to żeby chociaż zgłaszanie szkód i likwidacja odbywała się tu na miejscu, w powiecie. Byłoby szybciej i taniej - podkreśla.

Na to jednak nie ma najmniejszych szans, bo z mocy ustawy to zadanie RDOŚ - a ta raczej do Wałcza się nie przeprowadzi. Z pomocą mogłaby przyjść nowelizacja odpowiedniej ustawy, która delegowałaby prawo likwidacji szkód wyrządzonych przez zwierzęta do samorządów.

Jak dotąd jednak żaden z posłów losem rolników terroryzowanych przez żubry się nie zainteresował.

źródło informacji: RMF/INTERIA.PL

http://polskalokalna.pl/wiadomosci/zachodniopomorskie/news/kolejna-plaga-neka-rolnikow-sa-bezradni,1518856

Ja się tylko zastanawiam: jak żyli ludzie w czasach gdy dookoła były puszcze pełne żubrów,wilków,rysi i niedźwiedzi?
ok.zwierzęta nie były wtedy chronione i nie miały żadnych praw ... ale ludzie żyjący w tamtych czasach musieli też być odporni na wszelkie koleje losu
coś mi się wydaje że obecni rolnicy i hodowcy żyjący w rejonach bytowania dużych dzikich zwierząt robią z siebie męczenników a moim zdaniem żyjąc w takim rejonie trzeba sobie zdawać sprawę z trudności wynikających z sąsiedztwa a także należy wykazać się kreatywnością i pomysłowością tak,aby rola nie była jedynym źródłem dochodu.

Moim zdaniem,jak się chce to można żyć w harmonii z dzika przyrodą ale trzeba się tego uczyć a ludzie najlepiej poszliby na łatwiznę - czyli,powybijać wszystko co im wchodzi w drogę,czy to żubr,wilk czy bardziej pospolite zwierzę ...  :roll:
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.065 sekund z 23 zapytaniami.