Wspomniany kot nie do końca jest mój, jestem współopiekunem. Mieszka na wsi, chociaż może ta nora ma nawet prawa miejskie :O
Za to, że nie robi problemów, chodzi, je, czasami da się pogłaskać. Zabiera sobie jedzenie, ma swoje upodobania. Kupiłem mu najdroższe żarcie dla kotów z saszetki, to olał :O
Podoba mi się to - podsumowując - że nie jest łajzą i gdyby mnie zabrakło, to sobie poradzi.
A psy? Przypominają osobniki z zespołem dauna ^^