Przede wszystkim- przepraszam za mnozenie watkow ale z powodow dla mnie niezrozumialych nie mozna na tym forum napisac dwoch postow z rzedu :? A chcialam aby porzadek w moim Luneczkowym topicu byl...
Dostalam dzis z laboratorium na Banacha wyniki biopsji. W materiale przeslanym im do badania, pobranym poprzez biopsje aspiracyjna cienkoiglowa stwierdzono bardzo liczne komorki tluszczowe
Jest to powod do radosci o tyle, ze w materiale pobranym z dwoch miejsc komorek nowotworowych nie stwierdzono w ogole , oczywiscie idac za skrotem myslowym ( tluszczaki to jak najbardziej nowotwory). To z pewnoscia lepiej niz gdyby byly, prawda?
Nic wiecej jednak powiedziec sie nie da. Zmiany sa zbyt rozlegle i rozsiane, zbyt niejednorodne, aby taki wynik biopsji mozna bylo uznac za wiarygodny. Rozmawialam z onkologiem o tym juz wczesniej, uprzedzal mnie o tym, mimo to zdecydowalam sie to badanie zrobic.
Co dalej? Bede z nim rozmawiac jutro ale zapewne nic :? Tzn. kontrole, leczenie zachowawcze, spowalniajace rozwoj guzow, dalsza terapia podtrzymujaca jego przewleklych schorzen...
Operacje odradzaja mi wszyscy, z ktorymi o tym rozmawialam. Gdyby byla 100% pewnosci, ze to wlasnie wlokniakomiesak, smiertelny dosc szybko i w kazdym przypadku, mozna byloby sie zastanawiac. Wowczas to jakby wybor sposobu umierania, postawienie wszystkiego na jedna karte. A tak....? Lunek tej operacji najprawdopodobniej nie przezylby. Watpie, aby Jagielski sie jej podjal... Chemioterapia u Lunka nie wchodzi w gre, sama radioterapia chyba nie ma sensu, choc zapytam o to.
Ciesze sie, na swoj sposob ogromnie sie ciesze z wyniku biopsji, kiedy go dostalam bylam gotowa nawet skakac z radosci, mimo ze wet powiedzial mi znowu, ze to niewiele znaczy.
Teraz jednak juz sama nie wiem, wciaz ciesze sie, ze komorki fibrosarcoma nie wyszly... Jestem jednak tym przytloczona. Brakuje mi sil...