Więcej zwierzyny ginie z powodu wysoko zmechanizowanego rolnictwa i odmian bezerukowych rzepaków i innych zmodyfikowanych roślin, które niegdyś nie były przyswajalne a teraz nagle są, niż od strzałów myśliwych. Nie mówi się już o pociągach, które potrafią zabić całą watache dzików. Te martwe zwierzęta są zdejmowane z planów łowieckich - wierz mi!
jak mogą byc odliczane od całości, że jako już zostały zabite jeśli o połówie nawet sie nie wie że coś im sie stało. dopiero przy liczeniu wiadomo ile zwierząt jest, a w trakcie sezonu nie, wiele ludzi nie zgłasza że cos potrąciło czy że coś leży zabite na polu, a właśnie:
czy jak jest np. 100 zajaców, do odstrzelanie X to jest liczone ze to X moglły zjeśc lisy? czy zabija sie je poprostu jakby nie miały wrogów i rozmnazały sie na potege?
jeszcze chciałabym wiedzieć jak sie liczenie zwierząt odbywa skoro tak dobrze znasz myślistwo i przedstawiasz nam fakty, opisz prosze.
Ile pracy wkładane jest w to żeby zwierzyna posilała się w lesie a nie na polach uprawnych
to u mnie coś im nie wychodzi to staranie sie. w lesie nigdy zwierzyny nie widziałam, sarny czy dzika, nawet śladów, za to na polach, gdzie są jakieś małe zagajniki leśne, ale wiekszego pola nie ma, sarny są praktycznie zawsze. nie wime czemu ale jakoś u mnie zwierzeta są na polach a nie w lasach
tu pojawia sie ciekawostka, ktora sprawia, ze zabijanie w celu "badan" jest calkowicie nieuzasadnione.
znając mysłiwych zabijane są zdrowe piekne lisy które napewno karmia młode, a tak nie powinno być, bo w śród drapieżników napewno nie prowadzi sie naturalnej selekcji, przeciwnie, jak najsilniejsze sztuki są zabijane by osłabić populacje, a na wścielkizne mozna widocznie zbadać potrącona zwierze jak pisze
Iras skoro juz muszą badać nawet w okresie ochrony
Idea dokarmiania - nie tylko zimowego jest troszkę inna. Jej celem jest zatrzymanie zwierzyny w lesie. Zaraz się dowiem, że po to, żeby strzelać tam sobie do niej .
Jasne! Jest to forma ochrony pól uprawnych.
Jeśli chodzi o paśniki? rzadkością jest korzystająca z nich sarna czy jeleń. Zwierzyna bardzo rzadko korzysta z paśników, a pasy zaporowe ulokowane są gdzie indziej.
Pewnie, że zwierzyna mogłaby sama sobie pójść na pole i coś zjeść, ale póki szkody z tego tytułu
pokrywają myśliwi, sytuacja się nie zmieni.
u mnie zwierzeta są na polach, nie w lesie
owszem, gdyby była naturalna selekcja, słabszy osobnik, który nie przeżyje zimy ginie, po czym jest zjadany przez lisy, kuny czy inne zwierzeta to w lecie mysliwi nie musieli by do nich strzelać jako ze saren jest za dużo
coś mieszasz, z paśników żadko kożystaja sarny, ale jednak myśliwi są taaacy dobrzy ze dokarmiaja biedne zwierzeta...
nie dokońca szkody pokrywają sami myśliwi, po to sa organizowane polowania np. dla turystów czy dla ludzi nie z koła, przyjedzie taki niemiec, zapłaci ileś kasy i wali do czego zechce z tego jest kasa
cały czas jest mowa o wypuszczaniu bażantów które nie są rodzimymi ptakami i nie przyżyja zimy, na które mozńa polowac, na samce, ale czy wypuszczane są kuropatwy czy cietrzsewie, lub inne chronione zwierzeta?