Tez dorzuce swoje "trzy grosze" - choc nie mam tzw. "bojowca", a "tylko" buldoga, a wiec, jesli mozna to tak okreslic, "bojowca" na emeryturze
Cala "zbroja", czyli tak jak mariusx napisal, obroza z kolcami, kaganiec i krotka smycz jest rzeczywiscie czesto uzywana przez okreslony typ "wlascicieli" takich psow w celu "pokazania sie", no, ale na to sie nic nie poradzi.
Przy czym pamietac nalezy, ze zbroja zbroja (zbroja zbrojom
) - ale sa i przepisy. Oraz kultura osobista, do ktorej sie zalicza rowniez staranie zapewnienia spotykanym ludziom poczucia bezpieczenstwa i "niestraszenie" ich (teraz nie mam juz oczywiscie na mysli tego "okreslonego typu wlascicieli"
). Jesli pies jest agresywny, to kaganiec i krotka, mocna smycz, z ktorej sie nie moze zerwac, sa moim skromnym zdaniem rowniez wyrazem dobrego wychowania osoby prowadzacej tego psa.
Moj zwierzak jest kompletnie nieszkodliwy, przynajmniej na razie - ma dopiero rok z malym kawalkiem, wiec pozniej moze zmienic zwyczaje - ale mimo to, jesli zbliza sie do mnie ktos, a zwlaszcza taki, po ktorym widac, ze sie czuje niepewnie - to skracam psu smycz i go biore na druga strone. Nie bede przeciez kazdej spotkanej osobie tlumaczyl, ze kiedy pies sie kladzie przed nia na ziemi i merda ogonem, to nie jest sygnal, ze ma zamiar jej zaraz odgryzc noge? Aha - nie zakladam mu kaganca (nie znalazlem odpowiedniego jak dotad), a smycz i obroze ma zwykle, parciane.
Ale za to jestem jak najbardziej za obroza chroniaca gardlo psa. Nie za kolczatka "wywinieta" na druga strone, ale za porzadna skorzana obroza z cwiekami. Tez sie zastanawiam nad "sprawieniem" takiej swojemu psu.
Zdarzylo mi sie znac paru jak najbardziej "normalnych" wlascicieli bulterierow (roznych) i stwierdzic musze, ze to, co pisza alex, Ruda, czy Monik@, to nie sa rzeczy wymyslone. Dosc czesto sie zdarza niestety, ze jeden z drugim kretyn szczuja swojego biednego psa na "pitbulla".
Pech psa, ze ma durnego wlasciciela, no ale nie o to przeciez chodzi, ze, jak ktos tu juz poprzednio napisal, "bojowiec" sobie poradzi. Moze sobie poradzi, a moze nie - jesli ide z psem na spacer, to nie po to, zeby sprawdzac, czy on sobie "poradzi".
A taka obroza moze pomoc - bo jesli trafi sie jakis agresywny pies, chcacy np. mojemu zrobic krzywde, to dzieki takiej obrozy moze sie skonczyc na paru polamanych zebach. I to nie u mojego psa bynajmniej. Ale przeciez nie moge brac odpowiedzialnosci za to, ze jakis pies ma wlasciciela-glaba.
Nie bardzo za to rozumiem, jak taka obroza mialaby przeszkadzac w "przywitaniu"? Jakos nie zauwazylem, zeby psy w celu "przywitania" lapaly sie za gardlo? Na ogol wyglada to troche inaczej.
A jesli widac, ze beda sie dobrze bawily - nic nie stoi przeciez na przeszkodzie, zeby obroze zdjac, jesli mialaby ona ranic czyjes uczucia. I niech sobie wtedy psiurki biegaja do woli.
Zas "puszczanie bojowcow do zabawy z innymi psami", "od malego", czy tez nie, to jest odrebny temat - na kolejny post, bo ten mi sie juz "zrobil"
dosyc spory.