aj wogóle dla mnie to jest dziwne
. Każdy zformalizowany związek jest subtelną formą niewolnicwa
. Można się "kochać" poprzez po prostu bycie z kimś, a nie mienie kogoś [ mienie - coś mi ten wyraz nie pasuje
]. Zresztą uważam, że jeśli ktoś jest sam ze sobą szczęśliwy to można wtedy stworzyć "związek idealny". Bo jeżeli jest się uzależnionym od partnera to niedobrze. Moim zdaniem to najgorsze niewolnictwo pod słońcem
. Jedna strona się męczy i druga tak samo. Ale ej.. osobiście nie mam nic do tych formalnie ze sobą chodzących . Też chodziłam, i było fajnie
. Czasem sobie myśle, że dużo bym dala żeby znów być tą kochliwą dziewczyną z przed lat ;]. Jejku... Wtedy to się dopiero działo
. Człowiek był tak uroczo naiwny i zdeterminowany... a teraz co ? Siedzi taka stara kwoka [ JA
] i szuka pierdzielonego sensu istnienia.