Nie wiem dziewczynki jak was pocieszyc ale napisze jakie ja mam zycie do kitu
2 miesiace temu przeprowadzilam sie z obrzezy(?) Płocka na pewne osiedle. Bylam szczesliwa ;] Poprawily sie moje kontekty z rodzina ( ktora mieszkala tam gdzie ja kiedys tylko w domku obok ) ( dalej sa dobre ) nawet z moja "byla przyjaciolka". Pisze "byla" bo juz nie jestesmy nimi
A wszystko przez to ze umowilam sie z nia ze nastepnego dnia pojdziemy do schroniska zapytac sie o wolotntariat. O 13 mialam do niej isc lecz o 11 zadzwonila mama i powiedziala mi ze musze z bratem wracac do domu. Wytlumaczylam to "przyjaciolce" ona to zrozumiala i w ogole. Lecz mama potem napisala mi eska ze nie wie o ktorej bedzie poniewaz wypadlo jej cos z pracy. Mama przyjechala kolo 15 moze 16. Gdy "przyjaciolka" sie o tym dowiedziala wkurzyla sie na mnie i sie obrazila
Przepraszalam ja ale to nic nie dawalo. W koncu byla z nia wymiana zdan i juz sie nie przyjaznimy. ( Chcialabym cofnac czas ). Na dodatek sa wakacje nawet ladna pogoda a ja siedze na fotelu przed tv i ogladam jakies glupie filmy zamiast wychodzic na dwor itd. W ogole nie mam zanjomych a jak ich mam to oni maja innych i mnie olewaja
A chlopacy sie do mnie zrazaja ( nawet jak mnie prawie nie znaja )tym ze kiedys chorowalam i mam z tylu wielki lyzy plac
Strasznie mi to przeszkadza ( czasem nie wytrzymuje i poprostu rycze ) jeszcze jakby tego bylo malo choruje na "łojotokowe zapalenie skory" ( czyli inaczej "łuszczyca" ) jest to okropna choroba i jak zapomne postarowac glowy to tamta skorupa mi powraca natychmiast
( Jeszcze moj ojczym tzn byly maz mojej mamy tata mojego brata... ach szkoda gadac tzn pisac
Dobra koniec tego bo sie rozpisalam
Ale czuje sie niepotrzebna
Jeszcze moglabym wypisaywac tego cale mnostwo ale nie mam czasu a wam nie chcialao by sie pewnie tego czytac