Witam
Po prawie trzech latach odświerzam temat. Gucio nadal z nami jest, 16 i pół roku życia za nim. Po operacji szybko doszedł do siebie i był spokój. Niestety kilka miesięcy temu okazało sie ,że przepuklina wróciła
.
Tym razem jest gorzej bo wpada mu do niech pęcherz gdy jest napełniony, zrobił sie też uchyłek, do którego dostają sie masy kałowe. Wychodzimy z Gutkiem co 2 godziny na sikanie i po uciskamy aby odprowadzic pęcherz na miejsce (sugestia weterynarza), podajemy siemie lniane itp. Operacja w tym wieku raczej nie wchodzi już w grę, zapewne by sie nie obudził albo rana by się nie goiła z racji wieku, weterynarz sugerował właśnie odprowadzanie tej przepukliny, co robimy, podawanie nospy, z czasem pewnie środków przeciwbólowych (które juz czasem bierze na stawy i kręgosłup). Gucio jest już staruszkiem, ma sztywność stawów, chyba ma demencje momentami widać ,że ma swój świat i swoje kredki. Ale je, pije, humor przeważnie ma dobry. Weterynarz nawet nie sugeruje eutanazji bo ogólna kondycja jest całkiem dobra, powiedział ,że na takie rozwiazanie pora przyjdzie gdy będzie widać ,że się męczy, przestanie jeść itp. A Gucio jakoś jak na swój stuletni wiek funkcjonuje
.
Piszę bo szukam jakiś porad jak radzić sobie z tą przepukliną ,żeby mu jeszcze jakoś ulżyć jeszcze bo zapewne sprawia mu to dyskomfort. Myślałam o pasie przepuklinowym, no ale nie mam koncepcji jak mu go założyć na tę część pod ogonem
. Może ktoś ma jakieś pomysły?