Jestem dziennikarką i swojego czasu robiłam program odżywianiu zwierząt
. Owszem, należy zapomnieć o badziewiu typu Whiskas (w ostateczności kupować ten NIEMICEKI), Friskies, czy tego typu McDonaldsy dla zwierząt. Te karmy zawierają dużo wypełniaczy, zmielone pazury i sierść, dodatki zapachowe, a mięsa mają 4 %. Porządne karmy, takie jak Hills, Iams, Animonda etc. mają co najmniej 10% mięsa i inne, dobre składniki. Są drogie, ale ich kupowanie się opłaca, bo takiej karmy daje się mniej. Jesli chodzi o żarcie domowe, to dla kota wygląda ono tak: 60% mięsa, 20% węglowodanów (brązowy ryż, otręby pszenne, amarantus), 20% warzyw (marchewka, kiełki lucerny, cukinia). Ja żywię kota generalnie sama, puszki daję mu "dla odmiany". Jedzenia domowego nie miksuję, gdyż czytałam, że koty prawie nie gryzą (żarcie z puszek jest mielone), więc osłabiają się ich mięśnie żuchwy, lepiej zatem kroić jedzenie w kawałki, by kot trochę się pomęczył, zanim je połknie (mój kot, dodatkowo, nie chce jeść chrupek). Poza tym można dawać nabiał- śmietanę, biały ser, specjalne mleko (bez laktozy), tylko trzeba uważać, by w tych produktach nie było dodatkowej soli, która źle wpływa na nerki zwierzaka (generalnie ludzkie żarcie dla zwierząt jest niewskazane). Niestety, dobrej i taniej karmy gotowej po prostu NIE MA i nie ma co się łudzić. Mogę jedynie napisać, że jeśli masz dużo kotów na utrzymaniu i nie masz aż tak dużo kasy- kupuj mu Whiskas czy Shebę NIEMIECKĄ, nie POLSKĄ.