Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1] 2 3   Do dołu

Autor Wątek: O STERYLCE RAZ JESZCZE...  (Przeczytany 9622 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

barbiegirl23

  • Gość
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« : 2005-02-06, 14:08 »
wiem,ze ten temat pojawia sie na forum bardzo czesto, wiec sorry jesli przynudzam, ale chcialam sie dokladnie dowiedziec jaka jest róznica miedzy sterylka a zastrzykami (poza oczywista,ze sterylka jest na stale, a  zastrzyki trzeba co pewien czas powtarzac).pytam,bo ostatnio bylam z moja kotka u weta i poruszylam ten temat.chcialam sie umowic na sterylizacje, ale on powiedzial, ze bardzo mi odradza takie rozwiazanie,bo to nieodwracalnie zmieni osobowosc zwierzecia i z wesolego,zywego kotka zostanie mi tylko worek na jedzenie spanie. czy to prawda? jak wasze kotki zniosly sterylke??
Zapisane

olc!a

  • Gość
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #1 : 2005-02-06, 14:14 »
zastrzyki nie są w 100% skuteczne
mogą być po nich powikłania [w końcu to sztuczne faszerowanie zwierzęcia chormonami]

sterylizacja nie zmienia osobowości zwierzęcia
Większość kotów forumowiczów jest wykastrowanych/wysterylizowanych, a to wesołe rozrabiaki, a nie 'worki na jedzenie spanie'. Radzę zmienić weta i to szybko, bo ten nie wie co mówi :roll:
Zapisane

vioaoiv

  • *
  • Wiadomości: 9883
    • WWW
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #2 : 2005-02-06, 14:22 »
Zmień weta.. Powiedział Ci tak tylko dlatego żeby zarobić na Tobie więcej kasy. Sterylka kosztuje ok 100-200 zł i wykonuje się ją raz, zastrzyki to 40-70 zł dwa razy w roku.. :roll: Zastrzyki są niezdrowe, sterylka powoduje że kicia będzie dłużej żyła, co do zmiany osobowości- może być MINIMALNA różnica, kić będzie bardziej "przylepiasta", ale rozrabiaką zosanie..
Zapisane

Forum Zwierzaki

O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedz #2 : 2005-02-06, 14:22 »

Eli

  • Gość
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #3 : 2005-02-06, 14:51 »
Zmiana osobowosci kota? jedno wielkie kłamstwo! wet widocznie nie ma swojego własnego kota, więc zna TYLKO suchą teorie.
Nie zmienia się nic, mój kot szaleje tak samo jak szalał przed zabiegiem. Wygłupia się, bega, skacze... nie widać ze miał zabieg.
Śpi tyle co przeciętny kot, je też tak samo.........

Co do zastrzyków to ja sie tam nie znam, posłuchaj co doradzają innnni
Zapisane

olc!a

  • Gość
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #4 : 2005-02-06, 14:57 »
a poza tym - zastrzyki nie chronią przed chorobami [wręcz przeciwnie...], a sterylka tak
Zapisane

kkaassiiaa

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 6070
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #5 : 2005-02-06, 16:41 »
Moja kotka jest od kilku dni wysterylizowana. Już 3 dni po zabiegu zaczeła szaleć jak dawniej. Przed sterylką rozmawiałam z wetem i od początku ordadzał mi inne środki antykoncepcyjne (zastrzyki, tabletki), tylko doradzał sterylkę. Ruja u kotki może przebiegać bardzo nierególarnie i czasem trudno w odpowiednim czasie podać środek amtykoncepcyjny. Poza tym sterylizacja chroni kotkę przed poważnymi chorobami, między innymi przed rakiem.
Zapisane
pozdrawiam wszystkich,
Kasia & Magia & Nero & Rudy & Ramzes
oraz
Raptus & Figa & Elfik & Kiki & Riki & Mysia Pysia & Parszywek & Bambus & Foks (za Tęczowym Mostem) [']

Wiedźma

  • Gość
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #6 : 2005-02-06, 17:23 »
Kotka mojego TZ jest wysterylizowana i wcele nie pasuje do opisu Twojego weta, barbiegirl. Zachowuje sie jak kazdy normalny kot, a na jedzenie sie nie rzuca, wrecz zjada znikome ilosci. Kilka innych znajomych kotow tak samo (niektore to zarloki, ale byly takie zawsze, jeszcze przed sterylka).
Zapisane

Ekoteczka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2948
  • Kocham koty :)
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #7 : 2005-02-06, 18:34 »
Zmień szybciutko weta, ten widocznie bardzo minął się z powołaniem !!!
Mo ja spioszka ma już 8 lat więc to zrozumiałe, że więcej śpi niż młodsze koty, ale nigdy bym jej nie nazwała workiem na jedzenie, To lekceważenie i nieznajomośc kociej psychiki.
ZMIEŃ WETA  !!!
Zapisane
BC + koci podrostek

Nakasha

  • Gość
Re: O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #8 : 2005-02-06, 20:11 »
To absolutna nieprawda. Moja kocica zmieniła się o tyle, że przestała być takim wrednym gryzoniem - ale oceniam to pozytywnie :] jest miła, towarzyska, szczupła, chętna do zabawy, ale nie agresywna i spokojniejsza. I nie dostaje szału podczas rui. Ma już 5,5 lat i ciągle jest młoda duchem i psotnik z niej ;)

Steryzlizacja kosztuje u mnie 80zł maxymalnie. Nie wiem skąd są takie ceny O_o... ale podobnie było z kastracją szczura: u mnie 30zł, w Warszawie podobno też ok. 100zł ^^''. Ale jest niebezpieczeństwo, że kocica się nie obudzi. Moja miała zapaść podczas narkozy... o mało nie umarła :/ i to właściwie główny powód zalecania zastrzyków. Są bezpieczne, kot od nich nie zdechnie... i odwracalne, gdybyś chciała mieć jeszcze kotki. Kocica powinna mieć chociaż 1 miot....
Zapisane

Forum Zwierzaki

Re: O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedz #8 : 2005-02-06, 20:11 »

nannn

  • Gość
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #9 : 2005-02-06, 20:15 »
Antykoncepcja hormonalna, czy to w zastrzykach czy doustna, znaczaco zwieksza ryzyko wystapienia nowotworu gruczolu sutkowego i innych ginekologicznych, ropomacicza i paru innych  :(  Jest tak gdyz u kotek naprawde trudno dobrac odpowiednie hormony i dawki, odpowiednio monitorowac terapie... Wystarczy poza tym cokolwiek a wszystko sie rozjezdza,tak ze w efekcie choroby czy czegos kotka znow moze miec rujki. A bywa dosc czesto, w przypadku tak powszechnych w starszym wieku cukrzycy czy CRF, ze rujka bardzo pogarsza stan kotka. Czesto wowczas przeprowadza sie sterylke mimo wszystko, a ryzyko wieksze i ze wzgledu na wiek i stam kliniczny.
  W wieku kilku lat moga poza tym pojawiac sie endokrynopatie jak np. nadczynnosc tarczycy i wowczas tez wszystko ulega zachwianiu. Tak samo jak u ludzi bioracych hormony.  Sa tez choroby przy ktorych dodatkowe leki to obciazenie, moga nagle przestac byc dobrze tolerowane. I co wowczas?

Podsumowujac- jestem zdecydowanie ZA kastrowaniem kotow ze wzgledow rozdrodczych, u kotek jednak bardzo bardzo wazna kwestia i argumentem sa kwestie zdrowotne. Poczytaj sobie o tym chocby na www.miau.pl, jest tam tez o nowych sposobach np. sterylek "krotkim cieciem". I jesli wet z niewiadomych przyczyn reprezentuje Ciemnogrod- zmien go. Najwazniejsza jest wszak Kicia, prawda?

Cytat: Nakasha
. Są bezpieczne, kot od nich nie zdechnie... i odwracalne, gdybyś chciała mieć jeszcze kotki. Kocica powinna mieć chociaż 1 miot....


Sluchaj co to za mit, ze kotka powinna miec chociaz jeden miot? A niby po co jej on do szczescia? Kotka dojrzewa plciowo to ma poped plciowy i instynkty macierzynskie, ale to czysta biologia jest. Wiesz jak wyglada zycie kotek dzikich? Rodza dzieci kazdego sezonu, czesc z nich odchowuja, czesc umiera na wirusowki, kotki czesto umieraja z powodu krwotokow czy ropomacicza, generalnie- zachodza w ciaze, rodza, zwieksza sie populacja kotow, rodza, mijaja 3-4 lata i kotki umieraja- taki jesr sredni wiek zycia dziczkow!  Jak to sie ma do kotek domowych? Nijak  :grr:   A pomysl z posiadaniem kotkow z zalozenia chory jest- jakby bylo malo na ulicach, w piwnicach, schroniskach.... Kotow nierasowych rozmnazac nie nalezy  :?  

I co to w ogole za okreslenie, ze kot " nie zdechnie"   :?  Nie no, wkurzylas mnie, wiesz?  :twisted:
Zapisane

Nakasha

  • Gość
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #10 : 2005-02-06, 20:38 »
Zwierzęta zdychają. Tak się mówi. Nie ma się o co obrażać. Taka sama nazwa na określenie śmierci, co każda inna. A słowo "umarł" jest ogólnie zarezerwowane dla ludzi... gdy ukochany człowiek odchodzi, mówi się umarł, zwierzęta, nawet ukochane, zdychają. Sama straciłam 4 koty pod kołami samochodów i ukochanego szczura. Gdy ktoś kocha zwierzęta bardziej niż ludzi, to jego problem. Mam mężczyznę, z którym jestem 2 lata i 5 miesięcy, kocham go szalenie i dla mnie jest ważniejszy niż jakiekolwiek moje zwierzę. I jako wyraz szacunku do tej miłości i szacunku do człowieczeństwa (są źli i dobrzy ludzie, tak jak i złe i dobre zwierzęta - nie wszystkie są takie cudowne!!) wprowadzam te rozróżnienie.

A to nie "mit". Znam wiele przypadków kotek, które nie mając miotu, po sterylizacji dostały delikatnie mówiąc "kręćka", miały urojone ciąże i zachowywały się dziwnie, próbowały opiekować się zabawkami i nawet niemowlakiem, co jest niebezpieczne. Moja kotka urodziła, była bardzo szczęśliwa i nigdy nie chciałabym pozbawiać jej tego szczęścia. To u ludzi też tylko instynkt, by mieć dzieci? Po co kobieta ma rodzić, tyle małych czeka w domach dziecka, nie?? Wysterylizuje się, to pragnienie dziecka zniknie. Bzdura :/
Zapisane

Ekoteczka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2948
  • Kocham koty :)
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #11 : 2005-02-06, 20:42 »
Bzdura że kotka powinna miec chociaż raz kocięta. W niczym to nie zmienia funkcjonowania jej organizmu, niech sobie wet sam potem szuka domu dla kociaków, a może jeszcze wymysli że mozna slepe uspic za darmo  :evill:
A mi wet mówił że jak suka ma raz szczeniaki to potem urojonych ciąż nie ma, a moja miała zawsze do końca prawie - taka psychika i już.
A instynkt macierzyński nie istnieje w kotce od poczatku tylko jest to sprawa instynktu pojawiającego sie po urodzeniu kociąt - czysta chemia organizmu.
Zapisane
BC + koci podrostek

kkaassiiaa

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 6070
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #12 : 2005-02-06, 20:50 »
To właśnie koty nie sterylizowana mają ciąże urojone. Kotki zachodza w ciążę, bo taki jest ich instynkt, a nie dla zaspokojenia własnych potrzeb, szczęścia. Nie można porównywać zwierząt z ludźmi. Kobieta zachodzi w ciążę świadomie, sama o tym może decydować, zdając sobie sprawę z tego, czy może wychowac własne dziecko czy nie. Kotka ma instymkt rozmnażania bez względy czy mieszka w luksusach czy żyje gdzieś w piwnicach bez jedzenia i ciepłego kąta. Ludzie różnią się od zwierząt rozumem i zdolnością przewidywania pewnych sytuacji, niestety zwierzęta nie mają takich możliwości więc to my musimy im pomóc i za nie decydować, co wcale nie oznacza, że je męczymy i działamy wbrew ich woli.
Zapisane
pozdrawiam wszystkich,
Kasia & Magia & Nero & Rudy & Ramzes
oraz
Raptus & Figa & Elfik & Kiki & Riki & Mysia Pysia & Parszywek & Bambus & Foks (za Tęczowym Mostem) [']

Nakasha

  • Gość
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #13 : 2005-02-06, 20:56 »
Rozumiem, że czasem nie można mieć kociąt. Ale kiedy można - to czemu pozbawiać takiej możliwości kotkę? Moja zmieniła swoje zachowanie całkowcie, od kiedy zaszła w ciążę, urodziła i wychowała kociaki. I to na lepsze pod każdym względem. Stała się dużo bardziej zrównoważona i spokojna. Miałam komu je oddać - trzeba przecież o to trzeba zadbać, potem "płodzić"...... Instynkt u zwierząt jest bardzo silny i lepiej go zaspokoić naturlanie, oczywiście jeśli ma się możliwości. Widziałam, jak bardzo Fryga cieszyła się z tych kociąt, jak się nam nimi chwaliła -  to było takie cudowne i nie żałuję, że pozwoliłam jej chociaż raz mieć młode.

Nie mówiąc, ile przyjemności sprawia właścicielom kotów przyglądanie się, jak maleństwa rosną i dojrzewają :) ale nie powinno to być głownym motywem "zapładniania" samiczki ^^''.

Ale o wiele więcej samic ma ciąże urojone jeśli nie ma małych.

A weterynarze często wiedzą o zwierzętach tyle, ile wyczytali w książkach :/

kkaassiiaa: nie twierdzę, że to jest męczenie. I myślisz, że u ludzi to jest świadome? Świadome, bo się zabezpieczają. Gdyby kotki mogły, też by to robiły. Ludzie mają taki sam popęd płciowy, co zwierzęta i też często nie mogą się powstrzymać i ciąż niechcianych jest bardzo dużo. A to czysta potrzeba zaspokojenia się, jak u kotów. I gdyby nie środki antykoncepcyjne, dziewczynki rodziłby w bardzo wczesnym wieku i co roku - jak w średniowieczu. I też wcale nie zawsze jest to rozmyślane. Często chce się mieć dziecko - i się ma, mimo że nie ma warunków. Bo instynkt macierzyński u kobiet również jest niesamowicie silny - w pewnym wieku....

A moja kotka się jednak cieszyła: nigdy potem nie widziałam jej takiej szczęśliwej... tak samo jak moja szczurzyca. One po prostu czują się wtedy spełnione. Może tego tak nie nazywają i nie myślą o tym - ale tak jest. "Coś tam czują", co sprawia, że są szczęśliwe.

Nie mówię o sytuacjach, gdy kotka rodzi raz za razem... wtedy może to nie być dla niej przyjemne - a może ciągle jest? Przecież nie wiemy co czują, a mówię tylko o tym, co zaobserwowałam po jej zachowaniu. Na pewno nie traktowała tego jako zwykły obowiązek.

Po prostu uważam, że mimo wszystko jeśli jest możliwość lepiej jest pozwolić kotce mieć młode. Widziałam jak moja reagowała i swoje zdanie podtrzymuję.
Zapisane

kkaassiiaa

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 6070
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #14 : 2005-02-06, 21:02 »
macierzyństwo dla zwierząt to nie jest przyjemność tylko w pewnym sensie obowiązek. I nie sądze, żeby zwierzeta z tego powodu się cieszyły.  :roll:
Nakasha, chyba nigdy nie byłaś w schronisku dla bezdomnych zwierząt. Ile tam jest kocich i psich nieszczęść, które czekają chociaż na chwilkę pieszczot i odrobine miłości. Dlaczego przez niepotrzebne rozmnażanie kotek mamy świadomie odbierać im szczęście.  :?
Zapisane
pozdrawiam wszystkich,
Kasia & Magia & Nero & Rudy & Ramzes
oraz
Raptus & Figa & Elfik & Kiki & Riki & Mysia Pysia & Parszywek & Bambus & Foks (za Tęczowym Mostem) [']

Forum Zwierzaki

O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedz #14 : 2005-02-06, 21:02 »

Nakasha

  • Gość
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #15 : 2005-02-06, 21:07 »
Pomagałam w pracach w schronisku. Przez rok.

Wiele ludzi nie chce brać zwierząt ze schroniska. Wolą od właścicieli. I nawet jeśli nie będzie akurat małych kotków, to ze schroniska nie wezmą. Nie wezmą.... bo nie i już. Tego nie da się zmienić :/ Wiem z doświadczenia :/ żadne rozmowy i argumenty nie pomagają. Bo ludzie chcą szerlakowate, albo całe szare, albo z niebeskimi oczami - i mogą być dobrymi właścicielami dla takich zwierząt, po prostu chcą czasem konkretnego kota (z różnych powodów)....

A moja Gwiazdka: wzięta od dziewczyny, której "się urodziło"  i miała je uśpić. Nie ze schroniska. Czy to zbrodnia??
Zapisane

myszka

  • Gość
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #16 : 2005-02-06, 21:07 »
Kocice nie miewają ciąż urojonych. Jeśli takowe się pojawiają, to sygnał poważnych zaburzeń hormonalnych, przesłanka do sterylizacji. U suk natomiast jest to stan fizjologiczny, atawizm stadny i nie ma nic wspólnego z rozrodem własnym, wprost przeciwnie, suka przez ciążę urojoną szykuje się do wspomagania młodych suki dominującej. Sama młodych mieć nie będzie, tak to jest w naturze, mądrzej niż wśród ludzi, urządzone. Natura rozumie, że nie powinno się rozmnażać wszystko jak leci. Kotki i suki nie mają instynktu macierzyńskiego jako takiego, to owszem, instynkt rozmnażania i opieki nad młodymi, ale po odchowaniu dzieci stają się im obce, a po odłączeniu na powiedzmy miesiąc - kotka już młodego nie pozna, suka też nie. Stąd analogia do ludzi nietrafiona.

Co do "znajdowania domów" i cudownego doświadczenia odchowywania - masz chętnych - znajdź im kotki, którym grozi śmierć w schronisku lub na ulicy. Masz ochotę doświadczyć "cudu" - weź miot przeznaczony do uśpienia i odchowaj, ileż satysfakcji.

A jeśli chodzi o umieranie a zdychanie - w językach innych niż polski nie zetknęłam się z takim rozróżnieniem. Zwierzęta, rośliny i ludzie jednakowo umierają, a używanie tego ohydnego słowa jest moim zdaniem wyrazem niskiej kultury Polaków w odniesieniu do zwierząt. To jest słowo pejoratywne, które ja rezerwuję dla podłych ludzi, oni zdychają :P
Zapisane

Nakasha

  • Gość
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #17 : 2005-02-06, 21:14 »
Kocice nie miewają ciąż urojonych.

W takim razie nie wiem, co to było - ale było.

Co do "znajdowania domów" i cudownego doświadczenia odchowywania - masz chętnych - znajdź im kotki, którym grozi śmierć w schronisku lub na ulicy. Masz ochotę doświadczyć "cudu" - weź miot przeznaczony do uśpienia i odchowaj, ileż satysfakcji.

Przecież mówiłam, że ludzie często nie chcą brać kotow ze schroniska. A ja nie odchowam malutkich kociąt, które jeszcze piją mleko matki, bez matki. Studiuję, mam cholernie dużo nauki nie mam czasu by co 2 h karmić samodzielnie młode. Wiesz, to jest duży problem. A studiów dla ratowania zwierząt nie rzucę. A matki z kociętami nie wezmę - bo mam 2 własne.

Poza tym bierzcie pod uwagę to, gdzie mieszkam. W Białymstoku. Mamy jedno malutkie schronisko, gdzie nie zawsze są kocięta, a jak są - od razu są topione. Nie ma kociaków w schronisku. Tylko duże, które ktoś tam oddaje. A dużych ludzie już zupełnie nie chcą brać - też z różnych powodów. Dla dziecka nie weźmie się dużego kota, tylko małego, bo łatwiej się oswaja. Miałam 6 i poł roku gdy dostałam pierwszego kota i od tamtej pory zawsze jakiegoś mam. A jednak wolałam wtedy małego kotka - i rodzice musieli wziąc małego. I byłam dla niego dobrą opiekunka, tak samo jak dla wszystkich kotów.

A jeśli chodzi o umieranie a zdychanie - w językach innych niż polski nie zetknęłam się z takim rozróżnieniem.

Ale ono istnieje i jest powszechnie stosowane, tak samo jak określenie suka na suczkę. To, że ktoś nadał mu "złe" brzemienie jako wulgaryzm nie oznacza, że samo w sobie jest złe, czy było jako takie pomyślane.
Zapisane

myszka

  • Gość
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #18 : 2005-02-06, 21:29 »
Ciąże urojone => mocne zaburzenia hormonalne.

No i właśnie zamiast zapewniać ludziom, którzy "nie chcą" spełnienie ich zachcianek, ja bym tym intensywniej zaangażowała się w pomoc schroniskowcom i propagandę tego, że schroniskowy nie znaczy gorszy. Te koty też powinny mieć szansę na coś więcej niż śmierć w zaduchu śmierdzącej klatki. Poza tym, są koty z różnych fundacji, odratowywane. One też szukają domów.

Odchowywanie kociąt samodzielnie to niekoniecznie tylko efekt wzięcia miotu do domu. A gdyby twoja kotka po porodzie nie miała mleka, gdyby dostała zapalenia sutków, albo musiała mieć cesarkę? Zabiłabyś (ręką weta, tzw. "eutanazja") kociaki? Bo nie masz czasu? Nie radź dopuszczania jako cudownego i łatwego przeżycia, bo komplikacji może być sto, okupionych śmiercią.

Rozróżnienie => jest też rozróżnienie na "potomek" w domyśle legalny i "bękart". To drugioe zdecydowanie obraźliwe, no ale przecież funkcjonuje... trzeba go używać!
Zapisane

barbiegirl23

  • Gość
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #19 : 2005-02-06, 21:34 »
a czy to mozliwe, zeby kotka znaczyla teren? moj potworek ma ok 6-7 miesiecy. miala juz pierwsza rojke i wtedy byla zupelnie nie do wytrzymania. ale teraz tez zdarza jej sie czasem zasikac mi lozko, co jest o tyle dziwne ze w nim ze mna sypia i sie razem bawimy. zawsze myslalam, ze koty sa bardzo porzadne i nie spia ani nie jedza tam gdzie maja toalete.
poza tym dzieki za rady:) weta zmienilam i tak, cos mi w nim nie pasowalo.Bryt na razie dostaje leki i nie jest jeszcze zaszczepiona (przez te leki wlasnie), wiec nie ma mowy o operacji, ale za 2-3 miesiace na pewno sie zdecyduje
Zapisane

Nakasha

  • Gość
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #20 : 2005-02-06, 21:42 »
"No i właśnie zamiast zapewniać ludziom, którzy "nie chcą" spełnienie ich zachcianek, ja bym tym intensywniej zaangażowała się w pomoc schroniskowcom i propagandę tego, że schroniskowy nie znaczy gorszy. "

Próbowałam. Są ludzie, których przekonać się nie da. Nie mów, że nie wiesz, iż w schronisku koty są często chore, ludzie je biorą, a one mimo pomocy weta umierają. Ja tak brałam 3 psy i kota. Przywiązałam się i umarły. I nigdy potem nie brałam zwierząt ze schroniska, bo za bardzo mnie bolało, gdy odochodziły.

"Te koty też powinny mieć szansę na coś więcej niż śmierć w zaduchu śmierdzącej klatki. Poza tym, są koty z różnych fundacji, odratowywane. One też szukają domów. "

Nie znam żadnej takiej fundacji.... nigdy o żadnej nie słyszałam. I przeciętny człek szukający sobie zwierza też nie słyszał.

"Odchowywanie kociąt samodzielnie to niekoniecznie tylko efekt wzięcia miotu do domu. A gdyby twoja kotka po porodzie nie miała mleka, gdyby dostała zapalenia sutków, albo musiała mieć cesarkę? Zabiłabyś (ręką weta, tzw. "eutanazja") kociaki? Bo nie masz czasu?"

Tak. Właśnie dlatego. Bo są rzeczy ważne i ważniejsze. Ale dobrze sprawdziłam stan zdrowia kotki: a takie przypadki są rzadkie. Zawsze jest ryzyko! Kotka może mieć raka i umrzeć. Kot ze schroniska może po 2 miesiącach umrzeć.... Małe kotki mimo mojej opieki mogą umrzeć.

"Rozróżnienie => jest też rozróżnienie na "potomek" w domyśle legalny i "bękart". To drugioe zdecydowanie obraźliwe, no ale przecież funkcjonuje... trzeba go używać!"

Kiedyś bękart też nie było obraźliwe. Poza tym jak nie porównujemy ludzi do zwierząt, to nie porównujmy. Napisałam dlaczego używam słowa zdechł - uszanujcie moją wolę!
Zapisane

Forum Zwierzaki

O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedz #20 : 2005-02-06, 21:42 »

vioaoiv

  • *
  • Wiadomości: 9883
    • WWW
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #21 : 2005-02-06, 21:48 »
Cytuj

Kocica powinna mieć chociaż 1 miot....


pierdu pierdu.
Zapisane

myszka

  • Gość
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #22 : 2005-02-06, 21:52 »
Nakasha i widzisz, tym się różnimy. Zabiłabyś - tym się różnimy. Już się nie dziwię, że mówisz "zdechł"... to przecież coś, co można ot tak zabić, bo nie masz czasu. No comments.
Zapisane

Nakasha

  • Gość
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #23 : 2005-02-06, 22:09 »
Nie ot tak o. Nie oceniaj mnie. Zabijanie nigdy nie jest łatwe. A co Ty byś zrobiła? Rzuciła studia i zajęła się małymi kotkami? A może wzięłabyś urlop dziekański? Łatwo jest mieć twarde zdanie, gdy się nie było w takiej sytuacji. W sytuacji, gdy nie ma wyjścia! Bardzo boli mnie każda śmierć. Ale czasem nie ma wyjścia. A na dzień dzisiejszy nie mogłabym zaopiekować się malutkimi kotkami. I tak by umarły. Nie znam nikogo, kto mógłby się zaopiekować. I dlatego teraz nie mam małych kotków. Gdy mogłam się nimi zająć, nawet na wypadek śmierci Frygi, to je miałam.

I widocznie nie rozumiesz, czemu tak mówię. Czemu w stosunku do kochanych ludzi mówię umarł, a do kochanych zwierząt również zdechł. Odeszło w ciągu mego życia 6 zwierząt, które bardzo kochałam. Nie mówcie mi o szacunku wobec nich i o miłości do nich, jako powodach używania słowa "umarł". Właśnie dlatego go używam.

Wy naprawdę nie rozumiecie tego co piszę!

1. Uważam, że gdy ktoś może (czyli: ma czas, ma pieniądze, ma miejsce, ma warunki gdyby coś poszło nie tak, ma w sobie na tyle miłości, by się zająć maleństwami, ma zdrową kotkę i pieniądze na leczenie ewentualne, ma chętnych na kotki <= to wszystko jest absolutnie oczywiste!!)) to lepiej jest pozwolić kotce mieć młode. To jest moje zdanie. A wyrobiłam je po obserwacji zachowania mojej kocicy po urodzeniu maleństw i po ich wychowaniu.

2. W schronisku w moim mieście bardzo rzadko kiedy są małe koty. Nie naskakujcie na mnie ze schroniskiem, nie wiedząc jaką mam u siebie sytuację.

3. Zwierzęta ze schroniska umierają. Mi umarły 4. Pokochałam je a one umarły. To boli, wiecie? A żadne ze zwierząt wzięte "od ludzi" nie umarło z powodu choroby. Żadne. Dlatego rozumiem osoby, które boją się brać zwierzęta ze schroniska. Po co? Co 2 miesiące nowe? U mnie tak było. Sama widziałam, jak kot w schronisku umarł, byłam przy tym. To nie jest łatwe.

4. Wzięcie każdego zwierzęcia, to ryzyko. Każda ciąża, u ludzi też, to ryzyko. Zawsze ono jest. Ale mimo tego jestem za ciążą u kotki. Oczywiście - patrz pkt. 1. Gdy można się zająć małymi, jak ona umrze. Gdy można jej pomagać. W innych warunkach nie!!!

5. Dlatego: mam Gwiazdkę. Ma ruję. Nie ma kociąt. Nie będzie mieć a mimo tego ją wysterylizuję. Bo nie mogę sobie pozwolić na kocięta. Mimo mojego zdania o ciąży, teraz mieć kotków nie mogę - dlatego Gwiazdka nie zazna macierzyństwa. I dlatego jej nie wypuszczam i dbam o to, by nie zaszła w ciążę!!!! Bo gdyby coś się stało: musiałabym kotki zabić, niezależnie od moich innych poglądów, niezależnie od mojego do nich przywiązania. Bo nie mogę się zająć i nie znam nikogo, kto by mógł!! Kotki i tak by zdechły. To bardzo przykre, ale nie miałabym wyjścia. Dlatego nie ma kociąt.


Mam koty od 13 lat. Przez 13 lat zajmowałam się kotami. Zawsze jakiegoś kota miałam. Bardzo je kocham, nie wyobrażanm sobie życia bez kota. Zawsze bardzo ciężko przechodziłam któregokolwiek chorobę, czy śmierć. Naprawdę wiele już doświadczyłam w związku z kotkami.... to moje ukochane zwierzaki, najbliższe mi charakterem i duszą. Nie naskakujcie na mnie... :( pisałam pewne rzeczy, bo sądziłam, że sami dopowiecie sobie resztę - przecież to forum o kotach, sądziłam, że ludzie pewne sprawy traktują naturalnie i jako oczywiste... :/ i że nie muszę wszystkiego wyjasniać. Bardzo kocham zwierzęta, mam koty, szczury (7), myszoskoczki, rybki, chomika, owczarka niemieckiego, nawet pająka w bokówce, którego nie mam serca zabić. Nie potrafiłabym żyć bez jakiegoś futrzaka koło mnie. Wyrobiłam w sobie ogormną odpowiedzialność w związku ze zwierzętami i naprawdę sie na nich znam, o ile mogę nie mając wykształcenia weterynaryjnego. Postarajcie się zrozumieć, zanim zaczniecie na mne "krzyczeć" ;).
Zapisane

barbiegirl23

  • Gość
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #24 : 2005-02-06, 22:29 »
kurcze, Nakasha jak to
 
Cytuj

Zwierzęta ze schroniska umierają.
???
rozumiem, ze koty wziete ze schroniska moga byc zaniedbane i chore, ale wtedy mozna i trzeba je leczyc. nie wierze, ze tak po prostu z dnia na dzien przewrocily sie i przestaly oddychac?
moja kotka byla przygarnieta z piwnicy, ze strasznych warunkow. w momencie kiedy ja wzielam miala 4 miesiace. byla zaglodzona, do tego stopnia, ze skladala sie wylacznie z zeber i siersci. poza tym byla chora na grzybice, miala swierzba, tasiemca i strasznie zaniedbane futro. zycie musialo ja strasznie doswiadczyc,bo bardzo bala sie ludzi. do tej pory, jak do domu wchodzi ktos dla niej obcy to ucieka pod lozko. przez pierwszy miesiac uciekala w panice nawet na moj widok, a do jedzenia wychodzila tylko kiedy mnie nie bylo w domu. myslalam, ze nigdy sie nie oswoi, ale cierpliwie czekalam.
znajoma z panstwowej inspekcji weterynaryjnej powiedziala, ze takie zwierzaki powinno sie usypiac :roll: , ale ja nie chcialam. postanowilam o nia walczyc i UDALO SIE:)
treaz kotka kocha mnie najbardziej na swiecie i ja ja tez:) owszem, wydalam mnustwo forsy na leczenie, ale uwazam, ze zaslugiwala na to by dac jej porzadny, bezpieczny dom. i juz zaczelam sie uzalezniac od kotow, ale wiem, ze jesli bede chciala powiekszac "rodzinke", to na pewno nie metoda domowej hodowli, tylko przez kolejna adpocje. moj siersciuszek wlasnie spi mi na kolanach i grzeje mnie swoim malym cialkiem, i to dopiero jest CUD
Zapisane

Nakasha

  • Gość
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #25 : 2005-02-06, 22:36 »
Były chore: 1 pies miał wrzody żołądka do tego stopnia, że trzeba by było usunąć mu 3/4 żołądka!!! Weterynarz powiedział, że i tak za 3 miesiące umrze.... 2gi pies, mimo badań (zawsze braliśmy zwierzaki ze schroniska na badania), po prostu zdechł, w ciągu 3 dni.... był osowiały i - tak po prostu :( ale nie ze starości ;) nie robiliśmy mu sekcji.... 3ci pies nie wiem na co zmarł, ojciec mi nie powiedział dokładnie (sam nie zrozumiał weterynarza, a mnie przy tym, nie było, byłam w szkole), ale też" robił" krwią.... Kot, już podrośnięty, taki 5-miesięczny, miał coś nie tak z nerkami, też do tego stopnia, że.... :(

Przecież moje zwierzaki chorowały i to mocno - i dało się je odratować, a tamte nie... A może weterynarz był "zły? Miałam wtedy do 15 lat - ufałam jego "fachowej" ocenie... szczególnie potem się z tym pogodziłam, ponieważ pozostałe me futrzaki wyleczył (np. Fryga miała zapaść podczas narkozy i nie dał jej umrzeć! Nie wiem, co się stało - ale stało się...


Ludzie w "moim" schronisku zazwyczaj od razu zabijają kocięta, zostawiają max 1. Bo matki są zabiedzone, etc. i nie dają rady wykarmić: i giną i one i kotki. A na 1, czy 2 maluchy chętni się znajdują. Wiem, bo pomagałam tam rok. Ale - cud! - trzymają płci osobno. Duże za to im brawa....

I cieszę się, że mogłam mieć małe kotki od Frygi - że nie umarła i ma się świetnie, ostatnio znów utyła ;) - że jej maleństwa też są grube i mają dobre domy :) I cieszę się, że moja szczurzyca, wbrew obawom forumowiczów (ale nie mam na myśli Was :P), wykarmiła 2 mioty (2 był niechciany, nie będę opowiadać raz jeszcze całej historii^^'', w każdym razie - zaopiekowałam się dwoma miotami :) ), jest gruba, duża, małe też, trzymam matkę z córką starszą i młodszymi dziećmi, nie gryzą się i bardzo się lubią, do nich jeszcze dołączyłam odratowaną szczurkę - i też matka karmiąca z dziećmi! nie broniła ich, a szczurę zaakceptowała, nie było nigdy żadnych problemów. Nigdy nie miałam z zachowaniem moich zwierząt problemów: zawsze się wszystkie kochały i było w porządku.... (tylko teraz Fryga i Gwiazdka: ale o tym jest odrębny temat)... Dlategio też mam takie opinie a nie inne.

I wszystkim życzę zdrowych i długowiecznych zwierzątek ;)
Zapisane

Johny

  • Gość
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #26 : 2005-02-06, 22:59 »
Ci weci,którzy odradzają sterylkę często upatrują w zwierzęciu długi środek zarobku,jeśli np kotka,czy suka dostanie ropomacicza,to trzeba je często leczyć specjalnymi lekami - kasa dla weta,po drugie,wysłuchasz mitów,o tym,że kotka,suka musi mieć jeden miot i dopuścisz,nawet jak znajdziesz opiekunów to oni przyjdą z kociętami/szczeniętami zaszczepić,kasa dla weta,nie mówiąc już o długim leczeniu chorób
Zapisane

Nakasha

  • Gość
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #27 : 2005-02-06, 23:08 »
Nigdy nie słyszałam, by weterynarz mówił, że maleństwa są potrzebne. Nawet tuż przed sterylizacją. Ale to zależy od weta... a ja chciałam by Fryga miała młode, bo miałam chętnych na nie, miałam czas i możliwości, wolałam by miała młode "w razie czego", bo słyszałam bardzo różne opinie, a miałam warunki.... i Fyga bardzo się cieszyła i zmieniła się po kociakach, na bardziej zrównoważoną kotkę, o czym pisałam. Dobrze jej wychowanie kotków zrobiło - i nie uważam tego za nic złego.

Koty dużo ludziom dają. Czy odbierać im przyjemność z towarzystwa kota, by weterynarze na nich nie zarabiali??.... owszem, mogą również dlatego doradzać ciążę, ale nie jest powiedziane, że się przyjdzie z nimi też do tego, szczególnie jak kociaki się rozejdą po Polsce czy po mieście (chyba, że jest 1 weterynarz na miasto ^^'') przecież jak ktoś chce kota, to go będzie mieć i tak... a przynajmniej weźmie od ludzi, którzy mają do oddania... bo czasem naprawdę nie ma w schroniskach kotków...
Zapisane

Forum Zwierzaki

O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedz #27 : 2005-02-06, 23:08 »

Johny

  • Gość
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #28 : 2005-02-06, 23:18 »
Pisze ogólnie,dlaczego niektórzy weci mogą tak sądzić
Zapisane

Ekoteczka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2948
  • Kocham koty :)
O STERYLCE RAZ JESZCZE...
« Odpowiedź #29 : 2005-02-07, 08:50 »
Straszne to schronisko, chyba humanitarniej byłoby te zwierzęta wypuscić, bo jak w schronisku sa zabiedzone, to na wolnosci ludzie by je bardziej dokarmili.
Ja bym sie baczniej przyjrzała temu schronisku, może trzeba komuś zwrócić uwagę na to co tam sie dzieje !!!!!
I co to znaczy że kociaki niechciane są w schronisku topione, to znęcanie się nad kotkami !!!
Z Nakashą zgadzam się tylko w jednym, że te ze schorniska sa czesto w okropnym stanie chociaż podobno jest tam opieka weterynatyjna. Wielu znajomych wzięło ze schroniska zwierzaki podobno zdrowe i zaszczepione, a dopiero potem okazało sie ile chorób różnych mają, ALE ŻADNE Z NICH PRZEZ TO NIE UMARŁO !!!
I zwierzeta umierają !!! Jak chociaz raz widziałaś śmierć zwierzaczka to sama powinnas wiedzieć. Tym bardziej że słowo "zdychają" jest u nas obraźliwe.
Nakasha nikt tutaj na ciebie nie krzyczy tylko chcą ci wytłumaczyc pewne rzeczy bo sie mylisz, a przez to sama zasłaniasz sobie pewne rozwiązania !!!
Zapisane
BC + koci podrostek
Strony: [1] 2 3   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.191 sekund z 29 zapytaniami.