Drukuj

Zaloguj się lub zarejestruj.
1 Godzina 1 Dzień 1 Tydzień 1 Miesiąc Zawsze
Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji

[Ash]

No i mam problem. Mysza chyba wyczula, ze zbliza sie termin sterylki (ten piatek) i zaczyna marcowac. Chyba, bo do niczego innego objawow przykleic nie moge. Od paru dni miauczy i miauczy; a dzis "plakala" od rana, nasikala do kartonu po drapaku, a potem tarzala sie na podlodze pomiaukujac. Czy to rujka?    I zasadnicze pytanie: czy mozna kotke sterylizowac podczas rujki?[/b]

[Sal]

Jeśli się nie mylę, to nie można. Kołacze mi w pamięci, że gdzieś tak przeczytałam.

[KasiKz]

Czasem zdarza się, że kotka dostaje rujki i ta rujka ciągnie się i ciągnie - wtedfy raczej nie ma innego wyjścia i poddaje się kotkę sterylizacji. Nie wiem jak to dokładnie wygląda, ale zabieg przebiega nieco inaczej niż zwykły i jest nieco bardziej skomplikowany. Pytałam moją weterynarz, bo moja Tala tak miała - rujka się skończyła, ale przyplątało się co innego i po sterylce - na razie...

[PATIszon]

Nie jest to wskazane, ale też nie zabronione. Poprostu istnieje ryzyko wystąpienia krwotoku podczas operacji, dla tego zaleca sie poczekanie ok. 2 tyg. po zakonczonej rui.

[Dagger]

Pytałam ostatnio weta o to samo. Powiedział, że nie należy tego robić, ale można podawać jej przez pięć dni jakieś tabletki po których rujka przechodzi. Powiedział też . że po przyjęciu ostatniej tabletki nalezy odczekac trzy dni i wtedy miożna sterylizować.

[myszka]

Zgadzam się z przedpiścami - zabieg w trakcie rui można wykonać teoretycznie, jeśli nie ma wyjścia - ale wiąże się z ryzykiem krwotoku - wewnętrzne organy płciowe są wówczas nabrzmiałe i przekrwione. Można podać "na wygaszenie" albo po prostu poczekać na naturalne zakończenie, przesunąć termin, i tak bym ja zrobiła. W końcu nie ma pośpiechu z zabiegiem, ani nie występuje ruja ciągła, a każde podanie hormonów to ryzyko...

[Ash]

Zgadzam sie z Toba, myszko, ze podawanie hormonow to ryzyko, jak sadze w dodatku nie jest ono tu niezbedne. Przecierpie jakos okres rujki razem z Mycha (wierzcie mi, nie wiem ktora z nas gorzej to znosi   ), a potem pojde z nia do weta na zabieg. A dzis zadzwonie do niego i poinformuje go, ze Mysza nas wszystkich zrobila w bambuko  

[sylwka_garfisia]

Moja kotka dostała w dzień sterylizacji ruje...Mój tata gadał z wetem i powiedział ,że to dopiero się zaczyna i można...Bardzo się bałam ale nie było żadnych komplikacji...Jednak lepiej poczekać!

[Johny]

Musisz przeczekać rujkę,albo sztucznie ją zatrzymać,w czasie zabiegu kotka nie może być w trakcie ruji,suka w trakcie cieczki,zabieg jest bardziej skomplikowany i mogą wystąpić pewne komplikacje

[Ash]

Postanowienie nie ryzykowania zdrowiem lub zyciem Mychy jest u mnie twardsze od granitu    - zadnej sterylki podczas rujki. Zadzwonilam do weta, zgodzil sie ze mna absolutnie, no i teraz zostaje mi tylko przeczekac styczniowe marcowanie Myszy. A nie jest to latwe... Kiciawka kumpeli jakos inaczej marcowala - byla po prostu namolna, pchala sie z dupka do kazdego i tyle. A moja czarnula tarza sie po ziemi, ogonek w drgawkach, piszczy zalosnie, mordke ma maksymalnie smutna... bohaterka tragiczna, normalnie wyc mi sie chce   . Oby to sie szybko skonczylo...

[Sal]

Marcujące się kotki teściowej i szwagierki straaaaasznie miauczą, nieomal wrzeszczą. Biednie kicie...
Mam nadzieję, że nic kociczek nie boli podczas rujki.
Jak to jest? Wiecie?

[PATIszon]

Jak by ci to ....
Nie zawsze krzyk oznacza ból....

[Sal]

Zgoda.
Np. nie każda kobieta podczas okresu cierpi...
Ale wiele cierpi i to bardzo.

[PATIszon]

Eeee, ja nie o tym, ale ok  

[Ash]

Ja sie bynajmniej nie upieram, ze Mysze musi cos fizycznie bolec. Ale bol psychiczny na jej pysiu jest widoczny... albo ja nadinterpretuje. Ale nie sadze - ostatecznie slyszalam juz rozne miauki roznych kotow, chocby Pchelki z obolalym ogonkiem. Mysine jeki sa bardziej przejmujace, az mam ochote leciec po jakiegos kocura (co oczywiscie jest wykluczone)  :?

[Sal]

Mam nadzieję, że podczas rujki kicie nie odczuwają bólu...
Ale jak obserowowałam marcujące się kotki, miałam wrażenie, że cierpią... Jeśli narządy wewnętrzne sa przekrwione (co jest przeciwwskazaniem do sterylki), to niestety może temu towarzyszyć ból. Stąd moje porównanie z kobietą podczas menstruacji.

Biedne kociaste...
Kotka mojej szwagierki potrafi tak hałasować, że rozmowa przez telefon staje się niemożliwa.

[sylwka_garfisia]

Ash>moja kotka tak samo robiła.Cała się trzęsła podkurczała nóżki jakby ją brzuszek bolał.Piszczała ,trzęsła się wystawiała dupke   Miała taką minę ,że ja nie mogłam patrzeć jak ona cierpi   Całe szczęście jest już troche czasu po sterylce ,ale jak se to przypomne to mam normalnie łzy w oczach Jak ona wcierała się nawet w nóżke od krzesła  
Wytrzymacie jakoś powodzenia życzę!

[Ash]

DZieki, tez mam nadzieje, ze jakos wytrzymamy. Serce sie kraje ALe chyba (odpukac w niemalowane) powoli rujka zbliza sie do konca, sadzac po zmniejszajacej sie czestotliwosci miaukow i tarzania sie. W nocy miala chyba punkt kulminacyjny, za to od trzech godzin zamiauczala zalosnie tylko raz i nawet bez tarzania sie...
Mam jednak wrazenie, ze ona cierpi rowniez fizycznie, ze jest obolala i to wlasnie w takich momentach bolu zaczyna "plakac" i zwijac sie. Natura jest brutalna  

[Emilka]

Szkaradka jakis tydzien temu dostala pierwszej rujki. Nie bylo to do wytrzymania..caly czas miauczala, tarzala sie i wedlug mnie strasznie sie meczyla. wetka doradzila ze mozna podac provere a potem wysterylizowac. Zapewniala mnie je jednorazow epodanie hormonow nie jest az tak szkodliwe zwlaszcza ze jak najszybciej planujemy sterylizacje

[sylwka_garfisia]

DZieki, tez mam nadzieje, ze jakos wytrzymamy. Serce sie kraje ALe chyba (odpukac w niemalowane) powoli rujka zbliza sie do konca, sadzac po zmniejszajacej sie czestotliwosci miaukow i tarzania sie. W nocy miala chyba punkt kulminacyjny, za to od trzech godzin zamiauczala zalosnie tylko raz i nawet bez tarzania sie...
Mam jednak wrazenie, ze ona cierpi rowniez fizycznie, ze jest obolala i to wlasnie w takich momentach bolu zaczyna "plakac" i zwijac sie. Natura jest brutalna  

ja równiez mam takie wrażenie Jak kot podkula nóżki a jak ktoś próbuje je wyprostować to wyje i zaraz znów kurczy Ja myślę,że również to boli i kotka cierpi...Natura jest strasznie brutalna  

[Johny]

Dlatego lepiej wysterylizować,niż narażać zwierzę na stres związany z niezaspokojeniem,kotka i suczka jest tak zaprogramowana,aby urodzić jak najwięcej młodych i odejść,aby zrobić miejsce nowym pokoleniom

[Ash]

Dokladnie, Johny.  I dlatego Pchelka juz jest wysterylizowana. I dlatego tez Mysza miala juz wyznaczony termin zabiegu, ale ona sama miala inne plany Na szczescie skonczyla marcowac od wczoraj jest spokojna (na tyle, na ile ona bywa spokojna   ) i zachowuje sie normalnie. Kamien z serca mi spadl. Odczekuje dwa tygodnie, a potem w te pedy do weta.
Swoja droga zupelnie nie rozumiem ludzi, ktorzy uwazaja, ze lepiej niech sobie kotka pocierpi pare razy w roku niz zeby ingerowac w nature... Smierdzi mi to krotkowzrocznoscia   A taki zwierzak naprawde cierpi  

[sylwka_garfisia]

To prawda,że sterylizacja jest w pewnym sensie gwałtem zadawanym naturze,lecz jeszcze większym gwałtem jest dopuszczanie przez nas ludzi do niekontolowanego rozmnażania się zwierząt,czego efektem są miliony uśmiercanych,bądź skazanych na poniewierke i cierpienie istot.

[myszka]

Wszystko, co człowiek wymyśla, jest w większym lub mniejszym stopniu "gwałtem na naturze", ludzka antykoncepcja też, o całej medycynie nie wspominając Zgodnie z naturą kobieta powinna od 10 roku życia rodzić (no, może od 13 - zależy od organizmu ), rok po roku dziecko, oczywiście 0 opieki w ciąży i po porodzie, więc żaden wcześniak, żadne słabe dziecko nie miałoby szans przeżyć, powinno się umierać standardowo na wszystkie grypy, katary, itp.

[Ash]

Myszko, czy ja moge Ciebie cytowac? Doslownie? Bo to sa swietne, trafione argumenty i paru osobom z checia pomachalabym nimi pod nosami duma wypasionymi...

[myszka]

No oczywiście, jeśli ci się moje argumenty podobają, to proszę, częstuj się

[Sal]

Zmieniając ciut temat na niezwierzęcy: są egzeplarze, do których chyba żadne argumenty nie są w stanie dotrzeć. Moja koleżanka ma siedmioro dzieci ze swoim własnym kuzynem, którego rodzice sa również kuzynostwem w pierwszej linii (drugie dziecko mają upośledzone).

[Ash]

 

[sylwka_garfisia]

Zmieniając ciut temat na niezwierzęcy: są egzeplarze, do których chyba żadne argumenty nie są w stanie dotrzeć. Moja koleżanka ma siedmioro dzieci ze swoim własnym kuzynem, którego rodzice sa również kuzynostwem w pierwszej linii (drugie dziecko mają upośledzone).

boże... Czy oni chcą tak jak kiedyś królewskie rodziny "nie mieszać krwi królewskiej z inną".Później powyrastają im chore dzieci.

[Sal]

Nie umiem Ci odpowiedzieć na to pytanie...

Matka tej koleżanki usprawiedliwia ją (chyba można to zazwać usprawiedliwianiem, bo jak inaczej?), że córka nie zdąży nawet pójść do lekarza, bo znowu jest w ciązy.