Tak w skrócie, ponieważ z moim szczęściem rozchorowałam się na weekend i katar wkura&męczy. -.-
Umówiłam się po szkole z koleżanką, aby poszła ze mną do schroniska (chciałam się zapytać o wolontariat).
Schronisko nie jest lepszych luksusów, ale wiele psów też tam nie ma (7-8 ?).
W biurze (z którym były problemy ze znalezieniem) dowiedziałyśmy się, że nie ma możliwości zapisania się do wolontariatu, ponieważ niektóre psy są niebezpieczne/mogą być (bo raczej na przyjazne wyglądały wg. mnie), a psami zajmują się skazańcy/więźniowie. Więcej się nie pytałam, nie wiedziałam co i dostałam zakrztuszenia własnym kaszlem XD, więc poszłyśmy. Chociaż teraz też nie wiem, co by można było spytać. Dla mnie to co najmniej dziwne, gdyż pamiętam, że słyszałam o kimś kto jest w wolontariacie niepełnoletni (to w podstawówce/gimnazjum jeszcze chyba był), a koleżance się przypomniało, że jej babcia kiedyś mówiła o artykule z gazety o wolontariuszach schroniska z gimnazjum...
Co mam o tym sądzić? Bo sama nie wiem. o;