Ale z zachwytu piszczała, czy z przestrachu?
Ja ostatnio widziałam łyżworolki, kółka do wymiany ale but w stanie bdb - 2 zł, tylko rozmiar nie mój.
Na szmatki chadzam raz w tygodniu, we wtorek lub środe przed pracą (czekam na "końcówke", od 3 zł w dół- wtedy łowię
), nawiedzam 2 sasiadujące ze sobą szmateksy - ciekawe zachowania społeczne można obserwować. Część kobiet traktuje to jak sport, wyczekują przed otwarciem, sprzedawczynie znają już je z imienia (Pani Teresko, na tamtym wieszaku są rozpinane swetry takie jak Pani lubi) - przepychanki też widziałam
I akcję: wpadła kobiet, zgarnęła całe naręcze butów ile tylko mogła i czmychnęła do kąta, mierzyć, żeby czasem nikt jej nie podebrał zanim wymierzy wszystkie.
Tłok działa na mnie wypłaszająco- raz, że dziesiątki bab przewalających ciuchy wznieca duzo kurzu, dwa nie lubię jak mnie ktoś szturcha a zdarzyło się, że pewna Pani na oko ok 50tki uznała, że stoję przed bardzo obiecującym wieszakiem i po prostu mnie zepchnęła
Na początku szperałam z pewną doza niesmiałości, ale kilka fajnych jakościowo ciuchów mnie wyleczyło - nawet polubiłam te cotygodniowe eskapady, ale podejście mam dobre: nawet za 1 zł ciuch musi spełniać moje wymagania jakościowe, nie wezmę zmechaconego motywując się, że jak za złotówke to można brać- za dużo mnie kosztowało odgracenie szafy kiedyś