To ja dożucę swoje kilka groszy...
Byłam we wtorek chyba, widziałam, i muszę przerwać słodzenia...
God! Dobre był teksty z rumem i opcja z towarem do wymiany (na koniec wiemy, czemu "towar" został wypuszczony...
A tyle ją łapali...
) Hm, o opcja z trunką nawet ok. I... to wszystko. Wiedziałam, że będzie źle i dlatego podeszłam do tego jak do serialu. Pierwsza część się liczy... reszta, khem...
W sumie - ewidentny "Matrix" wyszedł...
Chodzi mi tu, o zakończenie drugiej części, która się nie kończy, zaś pierwsza tak.
Ogólnie - bajka, to po pierwsze, ta wkurzająca gra naburmuszonych bohaterów - oh, a jesteś tego pewny, ah tak - typowe czanocharakterowskie zachowania. Do tego wszystkie zdarzenia dzieją się tak - że nie ważne co z kim się stanie, on i tak pojawi się w odpowiednim momencie, więc nie będziemy się martwić... A po czecie, to jak bajka, to może bez flaków?
Dalej... matko, ja wiem, że ten pies wróci na 100%, oni wszyscy wracają. W trzeciej części spotkamy zapewne murzynkę z załogi i jeszcze trochę ludzi z poprzedniej ekipy "Perły". Ha... wiedziałam, że statku nie zabiją...
wszystkie inne zostały przepołowione po spotkaniu z Krakenem... a "Perła" porwana na dno... (Chlip...)
Kolejna sprawa... trochę się podnudziłam pod koniec... pranie, ganianie, głupawka... i tak będzie heppy end...
Tam przecież wszyscy wracają...
No i najgorsze... ci bohaterowe miają na prawdę nierówno pod sufitem... Jak oni mogą komu kolwiek ufać... Zawodzą się na kimś pięć tysięcy razy i nie wyciągają wniosków. Tylko Jackowi można tam ufać, bo on wróci i się nawróci. Jest najbardziej prawy z nich wszystkich! Jacka się czepają, że obłudny, dziwią się jak nie kłamie, a sami to co? Lepsi niby? Wydają człowieka na śmierć, a po chwili zmieniają zdanie... (Załamkowe jak Will dał zabić Jacka... z dwa razy... tylko po to, żeby widzowie się śmiali...)
Co jeszcze miałam rzec? Aha... Jack miał nie przyćmić innych... no ale mu się to nie udało, bo zbytnio nie było czego...
A w następnej części doświadczymy pewnie jeszcze ojca Jacka... Eh...
Dalej... realizm? Oni tak se szybko siurkają po tych morzach, czy to tak wszystko blisko jest?
Zepsuli mi prawą, dobrą postać...
Która zaczęła bredzić... ma pretęsje, że Jack zniszczył mu życie? A kto powiedział - uciekaj, złapię Cię naspenym razem... Daaaa...
P. S. Elizabeth to zła kobieta była... i niezdecydowana do kwadratu...
P. P. S. Jeśli Krakenowi chodziło o Jacka, to dlaczego nie popłynął za nim jak uciekał? Nie był to jeszcze ląd, był we władzy Krakena - sami potem mówili, o "czasie na ucieczkę"...
P. P. P. S. A teraz to Elizabeth, to by wszystko dla Jacka zrobiła...
Ona chyba mózgu nie ma... A jak jej karzą pilnować skrzyni, to mogła by siedzieć na tyłku i pilnować... _-_ Baby...
No, a ogólnie to poszłam, obejrzałam i wyszłam bez specjalnej radości, ale ok. FIlm przyszedł i przeszedł... Było by lepiej bez narzekajćego na wszystko towarzystwa...