Rozdział I.
Zadzwonił budzik. Wstałam z łóżka niechętnie. Spojrzałam na kalendarz. Dziś miałam iść z Bomblem do lasu. „Że też ten pies sam nie może się wyprowadzić” – mruczałam pod nosem. Umyłam się, ubrałam, zjadłam śniadanie, wzięłam psa i wyszliśmy. Bombel gonił wróble i motylki. Ja tylko włożyłam ręce w kieszenie i patrzyłam pod nogi.
Gdy tak szłam i szłam, nie widziałam, że Bombel oddalił się o wiele metrów. Wreszcie spojrzałam na zegarek. „Bombel, wracamy!” – krzyknęłam, ale nie było żadnej odpowiedzi. Zmartwiłam się. Zaczęłam iść szybkim krokiem w stronę gdzie zmierzał Bombel. „Bombel, Bombeluś! Do nogi! Dam ci kosteczkę!”, krzyczałam, omal nie straciłam głosu. Wreszcie doszłam do jaskini. Obok Bombel szczekał na jakiś przedmiot. „Bombel! Co ty wyprawiasz! Wiesz, jak się o ciebie bałam? Wracamy!”, bardzo głośno krzyknęłam, że aż wszystkie ptaki z okolicy spłoszyły się i odleciały. Bombel nie zwracał uwagi. Szarpnęłam go, on tylko na mnie zawarczał. „Bombel, co się z tobą dzieje? Jeszcze nigdy nie byłeś dla mnie agresywny!” Tu mój wzrok utknął na wspomnianym przedmiocie. „A co to?.....”, pomyślałam, wzięłam go do ręki. „Jajko! Ciekawe, czyje?... Pewnie jakiegoś ptaka. Wezmę je z sobą. Bombel, idziemy”, powiedziałam, schowałam jajko za pazuchę i wyruszyliśmy ku domu.
Gdy byliśmy na ganku, powiedziałam do Bombla: „Pamiętaj, ani słowa o jajku mamie!”, a on spojrzał na mnie, jakby mówił „Dobra, ale jak dasz mi kosteczki”. Dałam mu dwie i weszliśmy.
Zaczęłam skradać się do swojego pokoju. O tej porze mama już była w kuchni.
-Marzenko, to ty? Och, jak dobrze, że wróciłaś. Martwiłam się. Zjadłaś śniadanie? – usłyszałam głos z kuchni. Warknęłam pod nosem.
-Tak, mamo, zjadłam pożywną kanapkę z sałatą, jak chciałaś.
-Wspaniale. A co tam ukrywasz?
-Kto, ja? Nic. A co miałabym ukrywać?
-Jakieś nowe zwierzątko? Wiesz, że Bombel nie lubi innych psów i kotów.
-Nic nie ukrywam!!! – ryknęłam i wpadłam do pokoju. Zamknęłam drzwi. Słyszałam, jak ktoś drapie w drzwi. – Dobra, Bombel, wejdź. – Potem zamknęłam drzwi ,ale już na klucz.
Ciekawe, jakie zwierzę się z tego wylęgnie? – Wyciągnęłam ręcznik, położyłam jajo na nim i włączyłam lampkę na biurku tak, żeby oświetlało jajo. – Tak szybciej się wylęgnie – potaknęłam pomysłowo – A ty – tu mój wzrok padł na Bombla – Jak powiesz coś mamie, pożegnaj się z domem! Ja idę spać. Dobranoc – warknęłam i położyłam się.