Ja mojego kota znalazlam jak mial niecaly rok, ktos go wyrzucil i sie blakal po dworze (byla zima). Przez to, ze mieszkal jakis czas na dworze lubil wychodzic na dwor, ale ja mieszkam w bloku wiec kupilam kotu szelki i smycz i zaczelismy wychodzic na trawke, on to uwielbia, siedzi pod drzwiami i placze, ze chce na dwor jak podpatrzy na balkonie, ze jest ladna pogoda. jak sie wezmnie do reki smycz, to nie wazne w jakiej czesci domu jest to pedzi jak dziki i sie strasznie przymila. Na dworze oblewal wszytskie krzaki po kolei i byl zadowolony. Wysikal sie porzadnie i w domu juz tego nie robil, chyba, ze byl obrazony bo moj kot sikal tez zeby wyrazic swoje oburzenie np nie chcesz otworzyc mi balkonu? to ja nasikam na drzwi do balkonu patrzac ci prosto w oczy, ale to bylo czysto zlosliwe. Teraz jest wykastrowany, ale nadal lubi chodzic na spacery, nie chodzi tak jak pies, ale jest calkiem ok, idzie tam gdzie mu sie podoba, powacha trawe, troche zje, wszytskie krzaczki obwachuje z zainteresowaniem, podrapie pazurkami kore drzew, czasem nawet pobiega. Ja mam smycz 5metrowa taka zwykla sie nie sprawdza od razu mowie. Ja wychodze w takich godzinach kiedy nie ma duzo psow, ale niektore chca sie z nim fajnie bawic. Piewsze kilka razy kot idzie smiesznie na smyczy, ale sie przezwyczaja. Sasiedzi nie traktuja mnie jak czubka, ze chodze z kotem, zreszta nie jestem jedyna na osiedlu, a on to lubi.