juz rozumiem, sal czemu tak na mnie naskoczyłaś w wątku o karach, kiedy pisałam, że mój kocio sika. Owszem, miał swojego czasu problemy z układem moczowym, ale moja mama się tym zajmowała, ja byłam wtedy za mała, pozniej jadł jakieś specjalne żarcie
Ja nie miałam wówczas za duzo kasy, żeby wędrować z kickiem do weta i teraz już wiem, że zanim będę miała nastepnego kota, musze mieć nie tylko tyle kasy, zeby starczyło na jedzenie, piasek i szczepienie, ale też na ewentualnego weterynarza i leczenie
tak to bywa, ja byłam za młoda, a dla rodzinki "kot, to kot"