Kiedyś myślałam, że to kobiety bardziej kochają zwierzęta. Z moich obserwsacji wynika, jednak, że to nieprawda, miłośc do zwierząt nie jest zależna od płci. Mój TZ strasznie kocha wszystkie zwierzęta i rozczulam się bardzo jak opiekuje się naszymi
Traktuje je jak dzieci
Natomiast moje teściowa zwierząt nienawidzi
Zdanie ma o nich mniej takie :"nic nie warte darmozjady, z posiadania zwierzaka nie ma żadnych korzyści"
Mają kotkę, która nie jest sterylizowana, karmi ją wyłącznie KK (bo nigdy nie kupiła kotu droższej karmy
), żwirku sypie jak najmniej, żeby kotka nie rozsypała a potem wkurza się, że musi często myć kuwetę
Kotka jest niedopieszczona i czas spędza głównie schowana w jakimś kącie za kanapą
Również zdarza jej się czasami nasikać w niedozwolonym miejscu, mi się wydaję, że to właśnie dlatego, że tak jest tam traktowana
Żadne moje tłumaczenia tam nie pomagają, bo teściowa uważa, że ja zbyka spadłam, bo kota mięsem karmie, kupuję karmę za więcej niż 4 zł, już nie wspominjaąc o żwirku
Musiałam się wyżalić z tego