Nigdy więcej. Nasza malutka omal nie przepłaciła tego zdrowiem i chyba życiem. Po 5 dniach zamiast niemal na zdjęcie szwów, o 4 rano jechaliśmy w panice z kicią i rozprutym krwawiącym brzuszkiem. Była druga narkoza i szycie. Pobyt w szpitalu. Jeżdżenie 2 razy dziennie żeby ją nakarmić i popieścić. Lekarz sugerował, że skoczyła po schodach i coś sobie zrobiła. Było podejrzenie cukrzycy (!!!) bo nawet skóra się nie zrosła, tylko wszystko rozlazło. Ale przy odbiorze inna lekarka dała mi do zrozumienia, że coś było po prostu źle zrobione. Trwało 3 tygodnie. W domu spała z nami, całe noce czuwałam jak przy noworodku, tak nie mogłam się otrząsnąć z widoku zalanego krwią brzuszka. Teraz jest dobrze. Ale kicia dalej śpi z nami przyklejona do mojej poduszki. Całość kosztowała ponad 1000 zł, jak by się ktoś pytał, stres, nerwy, ale dobrze że jest nadal z nami. NIGDY WIĘCEJ.