Poszukać w nim wad i totalnie go sobie tym obrzydzić?
kiedyś mi kumpela powtarzala (zeby mi pewnego kolesia obrzydzic i zebym go zapomniala) zbym sobie wyobrazala zeje gluty
"wyobraź sobie takiego wielkiego chamburgera polanego jego glutami i ze on to je "
to dawno bylo
Ale i tak mi go nie obrzydzila... w koncu z czasem zapomnialam
ale nie bylo latwo niestety ( 1,5 roku zapominania ehhh)
albo z czasem stajemy się bardziej pojemni na smutek
z tym sie zgadzam.... chociaz w sumie nie zawsze...
a dzisiaj co mi sie przydarzylo
Stoje sobie na przystanku i jakis koles sie mnie pyta jak do karatu (skep) dojechać, a ja sobie mysle ze to 2 koniec miasta ale blisko mnie, wiec mu mowie ktorymi autobusami ale takich nie mial, no to mowie zeby pojechal 2, ja tez nia jade to mu powiem gdzie wysiasc. no to spoko, w autobusie spotkalam kolezanki i sie troche zagadalam a ten koles z wielka pretensja "kiedy mam wysiasc?", mowie mu ze zaraz ( tak naprawde nie tak zaraz bo 2 przez cale miasto jedzie
), no to mowie mu zeby wysiadl tu i akurat ja tez tam wychodzilam potem mowie mu zeby szedl caly czas prosto i w dol to dojdzie do karatu a ten do mnie " stad to w h*j daleko" i poszedl :? Wkurzylam sie bo moglby chociaz glupie "dzieki" rzucic.... zreszta wcale nie bylo tak daleko, najblizej jak sie tym autobusem da
ehh nie ma to jak kulturka... :?
Jeju a dzisiaj moja kumpela przyszla do sQl taka szczesliwa bo sie chyba zakochala i koles w niej tez i w ogole (ona ogolnie jest WIELKĄ szczesciarą ), z jednej strony to bardzo sie ciesze z jej szczescia ale z drugiej to tak smutno mi sie zrobilo
Ok. koncze bo sie rozpisalam, ciekawe czy w ogole ktoś to przeczyta heh