J - ja K- koleżanka
K- Hey! mam pytanko... bierzesz jutro plecak czy torbe??? Co tam u ciebie? Ja własnie myje włoski... WRESZCIE SIĘ UMYJĘ!!
J - Torbe. Umyj sie, umyj... chociaż raz, poza basenem...
K - No widzisz.... CZYSTA będe...właśnie rozwaliłam szafke... Cholera... dlaczego ja mam takie szczęście... jest na sali jakiś stolarz??? Co ja mam z tymi dechami zrobić??!!
J - weź młotek i zbijaj...
K - Jasne... prędzej sie w łeb stukne... mój tata właśnie bije w szafkę... czemu tak głośno??? USZY MNIE BOLĄ!!!!
J - stuknij sie, wyjdzie Ci na dobre.... wierz mi
K- no dzięki, wiesz.... zawiodłam sie.... Co porabiasz?
J - pisze z takim jednym osłem i oglądam koncert...
K - Taak?? Czyj koncert?? Blog27?? Ja słucham radia i właśnie jakieś coś wyje... BOŻE, jacy ci wokaliści mają głos!!!
J - Ta, blog27... ja nie słucham tego co ty. Przyjmij do wiadomości że GREEN DAY. A jak wyje to po co słuchasz?
K - a co mam słuchać?? Nic innego nie ma. Green Day??? Idź sie utop..
J - sama sie utop... chodź tu, pomogę Ci, w kibelku poniesiesz śmierć tragiczną
K - A co ty w kiblu robisz?? Tak cie podniecił ten koncert?? Ja mam w domu wiadro. Tu zaraz poleci jakiś tokio hotel i będe musiała lecieć do wiadra...
J - Jasne, Kasiu, ty lepiej naprawdę sie utop:P Jak leci TH to ja wyłączam radio... a nie nakładam wiadro na łeb i tańczę jak ty...
K - Tak, wiadro na łeb...nic już lepiej nie mów, NARA
J - ojojo, Kasiunia się oblaziła??
CISZAAAA