w piątek znalazłam u Bonka wstretnego ogromnego kleszcza
myslałam ,że zemdleję fuuuuj
no miałam te krople do wcierania (Frontline) i nalałam troszke na tego kleszcza (taki ogromny że prawie jak pestka dyni , pewnie za długo byl juz nie siedział brrrrrrrrr)
no i po paru minutach kleszcz zmienił barwę na ciemną i bardzo łatwo go wyciagnęłam prawie że padając z obrzydzenia i zachodziłam w głowę jak ten kleszcz mógł sie tak wielki uchować
Bono jest wyczesywany codziennie , także aż niemozliwe mi się to wydawało
po operacji wtarłam psu te krople, zrobiłam dokładny przegląd psa
- a znaleść coś w tej sierści to na prawdę sztuka - i uspokoiłam się ,że już będzie ok i bezpiecznie...
i co ? na drugi dzień całkiem przypadkowo przy zabawie wyczułam drugiego kleszcza
no i wcale ten frontline na niego nie zadziałał
i tak sobie teraz myślę czy ten frontline jest tylko zapobiegawczy
no bo przecież jeśli pchły maja po tym padać i kleszcze t dlaczego ten akurat nie padł
ale jaki wstretny był bbrrrrrrrrrrr