Moje kochana papużka odeszła we wrześniu jeszcze przed przeprowadzką. Oh, jak mi jej szkoda! =(( zawsze kiedy wracałam ze szkoły świeerkała radośnie^^ jak się uczyłam była cicho i potem znów ćwierkała...ah, jak ja ją kochałam! Kiedy wyjeżdzałam na kolonie ogonek sobie dziobała i wyskubywała... Nie wiem nawet jak to sie stało, że umarła... pewnie ze starości... oj, potem już nie miałam żadnej papużki. Różnie się wabiła. Ale najczęśniej zielonek albo pisiu... Teraz mam psa, ale nigdy o niej nie zapomnę!!
Cię papużko!