dzisiaj z Assanem byliśmy na takim dalszym spacerze tj, w centrum mojej wioski, gdzie stoi głowny sklep, kościół, szkoła, boiska.
Centrum jednym słowem, po drodze spotkaliśmy równe kundelki w tym trzy w centrum zbiegły się szczekając i podchodząc coraz to bliżej mnie i mojego psa, O dziwo Assan był bardzo spokojny i opanowany, był pobudzony ale nie szczekał i nie "targał się na smyczy"
siła spokoju, ale w sumie może wiedział że on dałby rade takim małym pieskom. Czuł się księciem heh
tylko faceci z przysklepowej ławeczki napominali "trzymaj go, trzymaj" heh