jedyne, co mozna zazdroscic Brit, to... kasa
no jasne, kasa. Ogolnie mnie ona "troszke" dobija... Chce sie tak bardzo wypromowac, ale jakos stajac sie "ksiezniczka popu" osiadla na laurach, heh. Cos jej ostatnia plyta sprzedaje sie ponoc fatalnie. Ale to tego nie wnikam.
Jest ona calkowicie nienaturalna! Z grzecznej dziewczynki chce sie przeistoczyc w wampa lub nie wiadomo jaka boginie...
Sa ludzie, ktorzy ja lubia/kochaja/ubostwiaja - nie zaprzeczam. Nie mam nic do nich. Kazdy lubi to, co chce. Ja np lubuje sie (chociaz i to jest za malo powiedziane) w calkiem innej muzyce.