moja sunia jest chorowita, ostatnią ciężką chorobą jaką przechodziła, było ropomacicze, miała pobieraną krew, ale na szczęście wylizała się z tego
ogólnie Tina jest klapouchem, dlatego często ma zapalenie ucha, jest alergikiem, zawsze na wiosnę przechodzi serię zastrzyków, bo drapie się, wygryza sobie sierść, aaa... ale jest bardzo kochana i potrafi to okazać
dzisiaj leżałam z nią na łóżku, zaczęłam wyć i Tina tak samo próbowała albo była na mnie wkurzona albo też chciała pokazać, że potrafi śpiewać lepiej ode mnie
sweetaśka, a poza tym taki z niej pieszczoch, że szok, zawsze kładzie mi się na stopach, kładzie na grzbiet i tylko czeka, aż się ją po brzuszku podrapie. A co do innych psów, Tina nienawidzi paru suk z osiedla, z psami spox, czasami nawet się z nimi pobawi, nie lubi szczeniaków, bo dla niej są zbytnio wszędobylskie i zawsze skarci je donośnym warknięciem. Boi się dużych psów, ostatnio jak z nią szłam chodnikiem, to stały przed nami: rottek i kundelek podobny do owczarka niemieckiego (wielkości owczarka i podobny bardzo z wyglądu), to stanęła, zaparła się łapami, usiadła, za Chiny nie mogłam jej zachęcić do pójścia. Musiałam wziąć ją na ręce i przenieść
. Tina nie lubi za bardzo obcych ludzi, księdza nie lubi bardzo (proboszcza
), kiedyś jak przyszedł po kolędzie to jak szedł to Tina go za buta, oczywiście nam się głupio zrobiło jak nie wiem, ale księdzu to chyba na szczęście nie przeszkadzało
potem wszedł do pokoju stołowego, już po modlitwie, błogosławieństwie, usiadł wygodnie na fotelu, żeby porozmawiać, oczywiście Tina cały czas warczała na niego (Tina nauczona jest nie wchodzić do stołowego), a że fotel znajdował się blisko drzwi to Tina mogła przy nim siedzieć. No i tak warczy, warczy i ksiądz niespodziewanie wyciągnął do niej ręce na głowę, my zamarliśmy, pomysleliśmy, to koniec, ksiądz zostanie bez ręki heh
, ale Tina wtedy chyba też nie zajarzyła o co chodzi, to zaczęła skomleć i już mu uległa
Heh to był dzień dopiero
pełen wrażeń