Przypomniał mi się pewien artykuł, nie wiem, w której gazecie, spróbuję wytłumaczyć. Podawali taką kolej rzeczy:
1) Spleć palce, ale nie tak, jak to się zwykle robi, tylko "do dołu". Kciuki schowaj pod nie. Dłonie mocno zaciśnij.
2) Tak splecione dłonie załóż za kark, tak, jak to zwykle się robi (styl "na poduszeczkę")
3) "Ostające" ręce przyłóż do uszu (wychodzi taka czapeczka, tylko, że od tyłu głowy).
4.) Połóż się... (tutaj najtrudniejsze do wytłumaczenia) plecami do góry, kolana i nogi podkurcz pod siebie, tak, aby brzuch, płuca, kark, palce, uszy, większość nóg (itd.) i głowa były zasłonięte.
Coś ode mnie:
5.) Wrzeszcz o pomoc.
Zależy jeszcze w jakich warunkach się "piesa" spotyka. Na kompletnym odludziu to nie zadziała, bo kto ci pomoże? Wtedy trzeba sposobem Iras, ale jeżeli chce się ewidentnie bronić siebie, to podobno jest to jeden z lepszych sposobów. Przecieków dla tego sposobu proszę do mnie nie kierować, ja nie wiem, czy to dobre, tylko chcę pomóc.
Pozdr. x).