Nigdy specjalnie nie lubil zapinania popregu, ale jest coraz gorzej. Tak sie napina i nadyma, ze nie da sie nawet na 1dziurke zapiac. A potem popreg mozna zapiac na 4dziurke, wiec popreg nie jest za krotki. Probuje sie odwracac i cos majstrowac np szturchnac, kladzie uszy po sobie. Do tej pory jednak zawsze sobie jakos dawalam rade, znajac jego sztuczki. Ale wczoraj juz przeszedl sam siebie i mnie ugryzl w biodro, nie zdarzylam nawet zaregowac. Bo tak jak sie zwykle odwraca to zawsze bylam szybsza, a wczoraj to zrobil mega szybko. I nie mowie tu o leciutkim uszczypnieciu, tylko normalnym ugryzieniu. Mam mega siniako-krwiaka, ktory mnie boli caly czas i przez noc nie moglam w ogole spac na tym boku. Jak mu wlalam za to, to ze zlosci jak dalej probowalam mu ten nieszczesny popreg zapiac ugryzl w pysk konia, ktory stal obok. jakie macie pomysly na odwrocenie jego uwagi przy zapinaiu popregu? Bo przeciez nie bede caly czas jezdzic na oklep