Witajcie:)
Moim zdaniem dokarmianie kotow powinno byc w czasie kiedy zwierze ma ograniczony dostep dop zywnosci, np w zimie. Jesli kot ktory jest zdziczaly bedzie dostawal codziennie jedzenie podane przez czlowieka zaprzestanie szukac go samemu i stanie sie uzalezniony od czlowieka. mam taki przypadek w pracy kobieta karmi koty przychodzi w siwieta, kupuje chrupki, gotuje kilka sloikow roznorakiego jedzenia. Kiedys bylo kilka kotow byly poldzikie czasami dostaly od czlowieka cos do jedzenia ale po zatym polowaly na myszy i inne zwierzaki. Teraz nawet wyjsc na dwor im sie nie chce zeby sie zalatwily, co zaczyna stwarzac ze pracownicy staja sie wrogami kotow. Slyszalem kiedys na jednym z programow przyrodniczych byl akurat program o kotach poldzikich wypowiadali sie tam ludzie znajacy temat ze jak jest malo pokarmu kotka potrafi zmniejszyc potomstwo lub nawet nie zajsc w ciaze wiedzac ze wykarmienie malych bedzie nie mozliwe.
Nie pomyscie ze jestem jakis bez serca, sam jak widze ze zwierze jest glodne sam nie zjem a podziele sie z nim, lecz czasami trzeba wziasc pod uwage czy ciaglym karmieniem nie robi sie wiekszej krzywdy.
Na ogrodach w moim miescie kobieta starsza karmila stadko kotow codziennie dostawaly tyle jedzenia ze lezaly i jadly nie majac juz sily stac przy miskach tak trwalo latami lecz pewnego dnia pani zmarla i koty siedzialy pod jej altanka i czekaly nie odchodzac. dopiero siadiedzi zaczeli je dokarmiac ale stopniowo zmniejszajac dawke jedzenia az koty zaczely sie usamodzielniac.