Koira, Skarbie, ja Ci naprawdę serdecznie współczuję
Jeżeli osoba dorosła bierze pod opiekę zwierze, to również bierze za nie pełną odpowiedzialność. To nie jest kawałek deski, który jak zaczyna przeszkadzać, to się wywozi bądź gdzie.
Widzę, że Twoja Mama popada w straszne skrajności - raz bardzo uczłowiecza zwierzę, za chwilę traktuje je jak przedmiot. Kot jest istotą żywą, posiadającą uczucia mimo iż nie potrafi myśleć przestrzennie i hipotetycznie postrzegać swojej seksualności. Kotka nie wie, po co jej macica, póki hormony i warunki bytowania nie każą jej się rozmnażać. Kocur nie ma pojęcia po co mu jaja, dopóki feromony rozsiewane przez kotkę w ruji nie każą mu szukać partnerki, by przekazać swoje geny potomstwu. Czysta natura.
Tak samo znaczenie terenu skutkiem dojrzałości fizycznej kota. Kocur znaczy by oznajmić innym kocurom, że to jego teren i mają się trzymać z dala. Do bardziej intensywnego znaczenia pobudzać go mogą inne kocury (rywalizacja o teren) lub kotki - zwłaszcza te będące w ruji (rywalizacja o możliwość przekazania swoich genów).
Kotki znaczą by oznajmić kocurom, że tu, na tym terenie jest gotowa do rozrodu samica. Znaczą zwłaszcza przed i w czasie rujki. Zdarza się im siurnąć nawet tuż po ruji, kiedy wyciszają się hormony. Do intensywniejszego sikania pobudza je bliskość kocurków lub ich feromonów. (Np. oznaczona przez kocura piwnica - koty mają b. dobry węch
).
Nie piszesz dokładnie czy masz kocurka czy kotkę, bo zamiennie używasz określeń obu płci. Mniemam jednak, że jeśli ma 9 miesięcy i jeszcze nie cuchnie, to raczej jest to kotka
Inaczej mówiąc - masz jeszcze chwilę do czasu kastracji na przekonywanie Mamy
Na pociechę powiem, że jeśli to kotka, to zdarzają się egzemplarze, które nie wpadają w ruję ciągłą, nie znaczą terenu i można je utrzymać spokojnie w domu. Wprawdzie zdarza się to rzadko, nawet bardzo rzadko, ale jest nadzieja, że będziesz miała trochę czasu na przekonywanie