nooo to se narobiłam!!!!
kurtka na wacie!!!
jestem zła
moja kochana niunia
psiutek kochany
OLEWA MNIE!
i sama jestem sobie winna
a to bestia przebiagła jest straszliwie he he
wystarczyło,że troche mu "poluziłam" bo był grzeczny i kochany
i CO????????
biegnie sobie na spacerze kilometr przede mną
jak go przywołam to z taaaaaka łaską wraca .....,że
jak już kogos spotkamy to szał radości i ogólnie przywołanie psa mogę sobie darować
na komędę siad wywala sie brzuchem do góry i zamiata ogonem podłogę
(i śmieszne to jest bardzo ale tak za każdym razem
- wcześniej "siad" był na każde żądanie - i oczywiście nie śmieję się w głos jak wywala się "tymi"
do góry tylko ignoruję i ide sobie )
no to se narobiłam...., narobiłam
narobiłam bo pies miał prawo być w kuchni kiedy coś konsumowałam no i oczywiście moja wina nie raz coś dostał
cóż to moje klimakterium chyba sie odzywa (co prawda mega wcześnie ale jak wytłumaczyć moja głupotę?
)
ALE!
od wczoraj normalnie musztra ,że hej
(zaczynam znowu metody z "zapomniany język psów " i "okiem psa"
czyli wróc sobie onko głupia przywództwo
w tym marnie prowadzonym przez ciebie stadzie!
zaczęłam po powrocie wczoraj do domu - goldek jak zwykle szał radości
a ja :
nic
pies zdziwiony
na spacerze mam coś dobrego z soba ,żeby go chociaż przekupić od czasu do czasu ,żeby wrócil chętnie a nie jak.... noo