Nie wiem jak zwyrodnialców odbierających życie innym można nazwać ludźmi...
Kara śmierci to bardzo trudny i złożony temat. I praktycznie nierozwiązywalny, bo zawsze znajdą się argumenty za
i przeciw, zwolennicy i przeciwnicy.
Moim zdaniem jeżeli ktoś z zimną krwią morduje to adekwatną karą dla niego jest śmierć. Jeśli ktoś zabija z premedytacją
to musi liczyć się z tym, że sam może stracić życie. I powinna to być naturalna konsekwencja każdego tak haniebnego
i najcięższego czynu. Dlaczego mamy humanitarnie traktować ludzi, którzy postępują w sposób nieludzki?
Czy w imię szeroko pojętych zasad humanizmu, za wszelką cenę należy darować życie osobie, która nie darowała
go komuś innemu? Poza tym w zakładach penitencjarnych mamy do czynienia raczej z demoralizacją niż resocjalizacją,
więc mało prawdopodobne, że mordercy wyjdą z nich jako 'nowi' ludzie. Kto jest człowiekiem i ma sumienie nie popełni odrażającej zbrodni...
Koszt utrzymania więźniów, zważywszy na polskie realia, jest bardzo wysoki i sięga prawie dwóch tysięcy złotych miesięcznie. A matki z małymi dziećmi głodują, wszędzie bieda aż piszczy, kuroniówka wynosi jakieś 450 zł miesięcznie... Czy to jest sprawiedliwe? Czy ci ludzie żyją godnie? Nasz 'humanitaryzm' powinien zwrócić się raczej w tę stronę, a nie w troskę o los zwyrodnialców... I nie chodzi tu bynajmniej o "materializm"...
http://www.datapolis.pl/grzes/ks.htm