A mnie doiero teraz przyszło do łba, że przecież będą... wianki
. To mam większe szanse na wytargowanie wyjazdu do cioci
.
Znaczy się - my zawsze się śmiejemy, ze jak jadę do Krakowa to akurat są wianki
[ mimo, ze bylam na calej imprezie pod Wawelem tylko raz i nie przepadam za tym aż tak bardzo, bo wiem co się dzieje
ach te ćpuny przyłażące na fetyn
no i większość psiaków
. biedactwa się boją fajerwerków, a nie wszyscy wlasciciele pomyslą o tym, że zbliża się kolejna nerwówka
]. Tylko raz pojechalam pozniej
. No to trzeba pogłówkować troszkę
PS. Niech sobie nikt nie pomysli, że ja mam coś do Krakowa! Toż to moje ukochane miasto
Tylko mama się odgraża jak jej gadam o studiach w Krakowie