A to jest opowiadanie, co we mnie i w mojej rodzinie wzbudziło wiele śmiechu:
Owego dnia, a był to piątek, na szóstej lekcji nauki naszej
żekł nauczyciel uczniom swoim:
"Zamknijcie książki wasze i zeszyty wasze,
albowiem dana wam jest klasówka".
W okół nastąpiła cisza i zapachniało śianem.
Wtem wstał jeden z uczniów jego, któremu na imie było Alfons
i żekł:
"O, panie nasz. Czy jesteś godzien robić nam klasówkę na szóstej lekcji nauki naszej? Błogosławieni ci, którzy z lekcji się zrywają, bo tak jak podporą drzewa są konary
- tak podporą szkoły są wagary!"
I usiadł.
Wtem nauczyciel żekł uczniom swoim:
"Otwórzcie książki wase i zeszyty wasze
albowiem klasówki nie będzie!"
W okół nastąpiła radość i szczęście.