To ja mam kilka pytań.
Mam kota od niedawna, Rudy już się zadomowił, jest fajny, spokojny. Zanim do mnie trafił, mieszkał z jamnikiem, którego tolerował (podobno raz tylko jamnik oberwał, ale potem kot nie reagował na psie zaczepki). Teraz Rudy jest u mnie i zachowuje się całkiem inaczej. Ja nie mam swojego psa, ale nieraz mam jakiegoś na przechowanie. Najpierw był średniej wielkości piesek, Rudy na jego widok napuszył się, ale nie reagował. Dopiero jak pies zaczął szczekać na Rudego, to kot zaczął się rzucać z pazurami. Wiec zamkłam kota w jednym pokoju i cały czas z nim siedziałam, a w drugim pokoju był pies.
Teraz mam w domu 4 miesięcznego boksera. Pierwsza reakcja kota, to od razu atak (kota cały czas trzymam na smyczy dla pewnosci). Pies się wystraszył i uciekł. Kot się uspokoił i przestał na psa zwracać uwagę. Spokój trwał chwilę, bo jak pies się ruszył, to znowu syczenie i atak.
Po kilku próbach takiego ataku pies zobaczył, ze jednak kot nic mu nie robi (bo go trzymam na smyczy), podchodzi coraz bliżej, chce sie bawić i szczeka.
Jak kota trzymam na kolanach to jest spokojny, najwyżej troche syczy. Jak siedzą w róznych pokojach, to wystarczy tylko uchylić drzwi i kot zobaczy psa to od razu leci do drzwi i chce drapać psa.
wyrażnie widac, ze kot jest zazdrosny, bo jak tylko pies zbliży się do jego zabawki to syczy, a jak psa wygonię z pokoju to Rudy biegnie do miski z jedzeniem (pies troche mu podjada, jak nie zdąże go odgonić).
Doradźcie, co mam robić, czy uspakajać kota jak tylko zaczyna syczeć, czy ignorować (a głaskac tylko jak jest spokojny)?
Wprawdzie ten szczeniak dzisiaj już idzie do swojego domu, ale wasze rady na pewno sie przydadzą, bo psa będę mieć, a nie wyobrażam sobie sytuacji, że całe życie pies i kot bedą musiały byc zamkniete w różnych pokojach.
Czy może kot za pewnie sie czuje w domu, może na obcym terenie łatwiej zaakceptuje psa?