W niedzielę sąsiad mówił, jak widział, jak wyrzucił kota z auta... I ten kotek zadomowił się u nas w ogródku, i chyba mu odpowiada. Kotka zauważyłam po powrocie z kościoła. Na początku myśleliśmy, że to kot sąsiada, ale on już dawno komuś dał. Jest to mały kotek - nie wiem, ile może mieć, bo się nie znam. Rodzice już go lubią, ale on nadal nie zbliża się do nas.
W niedzielę tata dał mu mleka do małej miseczki - wypił. Od tej pory mu już dajemy.
Wczoraj rano, jak brykał wśród krzaków rzuciłam mu kawałek chleba - podszedł i zjadł. Rzuciłam potem parę kawałków - też zjadł. Pół godziny później, urwałam z krzaka taaakiego długiego badyla i zaczęłam go kusić, żeby do niego podszedł. I zaczął się ze mną tym badylem bawić, ale uważał, żeby nie podejść bliżej niż 30 cm. Przed chwilą dałam mu jeść i zjadł, a mleko było nietknięte.
Wiadomo, mały, wyrzucili go, to jest nieufny.
No i jak mam go oswoić? Liczę się z tym, że muszę być cierpliwa, ale co mam robić?
Jak wróci mama z pracy, to będę robić mu budkę do spania, ale nie wiem, czy on będzie chciał w niej spać.