Policjant zatrzymuje dresiarza w BMW :
- Dokumenty proszę ...
- Nie mam !
- Aha ! Bez dokumentów jeździmy , co ?
- Ale tutaj mam zaświadczenie o kradzieży dokumentów , mam jeszcze tydzień na wyrobienie nowych.
Policjant sprawdza pieczęcie , podpisy , wszystko się zgadza. Obchodzi auto patrząc "badawczym" wzrokiem i ... uśmiecha się szeroko mówiąc :
- No proszę ! Jeździmy na niemieckich numerach !
- A tak , proszę uprzejmie , to mienie przesiedleńcze , mam jeszcze dwa tygodnie na zarejestrowanie.
Policjant sprawdza pieczęcie , podpisy , wszystko się zgadza. Poirytowany nakazuje otworzyć bagażnik , a tam - nieboszczyk.
- A to co ?
- A to wujek Rysiek , proszę , oto akt zgonu.
Policjant sprawdza pieczęcie , podpisy , wszystko się zgadza.
- Akt zgonu jest w porządku , ale nie wolno w taki sposób przewozić zwłok !
- Proszę , oto zezwolenie na transport zwłok , jutro pogrzeb w kaplicy św. Michała w Pacanowie.
Policjant sprawdza pieczęcie , podpisy , wszystko się zgadza. Zdesperowany zagląda jeszcze do bagażnika i ... coś zauważa :
- A dlaczego denat ma w obycie elektryczną lokówkę ???
- Proszę bardzo , ostatnia wola wujka Rysia ...
Podjechałem autem do sklepu , nie było mnie może piętnaście minut , a kiedy już wychodziłem , moim oczom ukazał się strażnik miejski wlepiający mandat za złe parkowanie. Podszedłem do niego i mówię :
- Może byś się tak odwalił , co ?
W odpowiedzi strażnik zaczął zakładać blokadę na koło.
- Mam cię w d...ie , gnoju - rzuciłem patrząc na niego obojętnie - dla mnie zawsze będziesz śmieciem.
- Zobaczymy , jak dostanie pan wezwanie na policję - spokojnym głosem odparł strażnik.
- Skocz mi na pagony , cieciu ...
Poszedłem spokojnie przed siebie , skręciłem na rogu ulicy tam , gdzie zostawiłem swoje auto.
Jechałem sobie spokojnie autostradą , kiedy nagle zachciało mi się do ubikacji. Zjechałem na najbliższy parking i udałem się do toalety. Siedzę sobie spokojnie na kibelku i nagle słyszę :
- Cześć , jak leci ?
Nie przepadam nad zawieraniem znajomości w ubikacji , ale pomyślałem , że w sumie mogę mu odpowiedzieć :
- Jakoś idzie do przodu , dzięki.
- Co porabiasz teraz ?
Cholera jasna , co mam teraz zrobić ? Śmieszne pytanie , ale odpowiadam :
- Prawdopodobnie to samo , co ty ...
Po czym słyszę , jak gościu zirytowanym głosem mówi :
- Poczekaj , zadzwonię jeszcze raz , bo jakiś głupek wtrąca się do naszej rozmowy ...
I jeszcze jeden:
Dziewczyna przed ślubem pyta matki, jak też bedzie wyglądać noc poślubna. Matka mówi: - Idż na podwórze, zobacz, jak kogut na kury skacze, to będzie tak samo.
Po weselu państwo młodzi idą do łoża, żonkoś patrzy, a tu jego luba w hełmie na głowie:
- Kochany, ja wszystko od ciebie zniosę, ale dziobania po głowie to nie!