Nie zgubiłam, ale mojemu mężowi ukradli. Został napadnięty, uderzony, a kiedy upadł, zbir zabrał mu torbę, w której była m.in. komórka.
Kiedyś siedzę w autobusie, obok mnie kobieta gada przez telefon. Kątem oka widzę, jak po skończonej rozmowie owija komórkę kablem, po czym gdzieś ją chowa. Po chwili zaczyna czegoś gorączkowo szukać. Przewraca w torbie, szuka po kieszeniach, potem jeszcze raz w torbie, znowu po kieszeniach, zagląda na siedzenie, po czym pyta mnie "nie widziała pani mojej komórki?" Mówię, że chowała na pewno, tylko nie wiem, gdzie. Na szczęście ludzie siedzący naprzeciwko powiedzieli, że ma ją w wewnętrznej kieszeni kurtki
A kobiecie się już gorąco ze strachu zrobiło...