fat i o to chodzi.......kochac siebie- nieprzesadnie byc w sobie zakochanym etc. narcyzm ale zaakceptowac siebie jakim sie jest...
już mi przeszło.. a szkoda, bo być na zabój zakochanym we własnym tyłku, to było takie piękne...
Bo jako dziecko zawsze uważałam, ze ktoś mnie obserwuje, jestem główną postacią i że ludzie patrzac na mnie opisują mnie.
Dlatego zawsze mi sie wydawało, że ludzie sie wyśmiewaja z grubego luda co wcina np. lody.
Ja tak mam teraz. Nie umiem jeść przy kimś, bo wydaje mi się,że mnie w myślach tak właśnie ocenia. Obiadu z rodziną nie jem, tylko uciekam z talerzem do swojego pokoju. Na grillach czy imieninach, to łapię za coś słodkiego(bo mnie zawsze tylko słodkości interesują) kiedy gdzieś wychodzę i wcinam przez drogę, gdy nikt na mnie nie patrzy.
Jedzenia na mieście, pizzerii i td unikam jak ognia. W szkole nie przełknę nic, a bywa kłopotliwe, gdy mam 9 lekcji, (a dodam,że sniadań nie jadam), bo od ok. 3 lekcji na niczym się nie mogę skupić tylko ciągle myślę o jedzeniu -.-
zero kolacji
ja też chciałam to zastosować, tylko mam zasadniczy problem : nie wiem kiedy ta moja kolacja jest
Ja nie funkcjonuję, według por na posiłki, tylko jem właściwie cały czas -idę do kuchni cos wyrzucić, to przy okazji kromeczkę sobie ukroję, potem idę znów po coś to kakao sobie robie... ojoj, nigdy nie dojdę do 60 kg