Duzo tu nie wniose, ale zgadzam sie min. z Maniutem, k_cianem...
Ja osobiscie nie jestem jakims doswiadczonym jezdzcem, bo jezdze 3 lata;) Ale nigdy nie wsiadlabym na 3 letniego ogiera
A tak wogole- czemu chcesz miec konia, skoro i tak jezdzisz zadko?? Ja staram sie jezdzic minimum 1 w tygodniu, i zawsze zagladac do mojej malej Racji:) Przez kilka lat jest szansa ze Jacek ja ujezdzi, a ja bede na tyle doswiadczona, ze bede kogla jej dosiasc;)
A no i jeszcze jedno- co innego milosnik koni, a co innego milosnik jazdy konnej;)
Przyklad- w "mojej" stajni jest jeden kon nie nalezacy do Jacka, fajny kasztanek Tyrkot;) Lato, jesien, wiosna- kon jest codziennie pod siodlem, a jezdzi na nzlim jego wlascicielka, ktora dzien w dzin do niego przyjezdza. Ale czy oby na pewno do niego, czy moze na jazde?? Tego sie dowiedzielismy kiedy tylko snieg uniemozliwil jazde- cala zime kon przestal, pani ani razu go nie odwiedzila. Ale pierwsze sloneczne dni, umozliwiajace jezdzenie, i juz Tyrkocik pojechal w teren...
A to tak tylko napisalam:)