ja chjwilowo wynbilam/ złamałam wskazującego i środkoweo palca w lewej łapce, ale już jest prawie ok. stało się to nie wiem w jaki sposób, ale w trakcie lotu z Juny. chciałam jeszcze powiedzieć że dziś mam obie ręce ale nie mam czasu. ale..
ogólnie to jest tak, że jej wlaścicielka obecnie zdaje maturę, i nic by w tym nie było dziwnego gdyby nie fakt że uczy się w Wiedniu, i musia;la na 3 mies wyjechać. jesienią też musiała i koń stał. i w sumie jeździła na niej trochę moja koleżanka ze stajni, też nie było za dobrze, ale to może dla tego że "dawno nie chodziła". i w sumie tweraz też rzeba było kogoś znaleźć żeby tym razem nie stała, no i ją wzięłam z kuzynką. [bla bla bla bla] pewnego dnia jak było gorzej wsiadł na nią instruktor, i cał;a masakryczna prawda wyszła na jaw (której my w całej swej masakryczności nie odkryłyśmy, bo jesteśmy dupy nie jeźdźcy ) no i się zaczęło od podstaw, czyszczenie spokojne, siodłanie wsiadanie, jakiekolwiek wymagania były przez nia źle odbieranie, a teraz już ładni się wygin, raczej reaguje na łydy, obecnie uczymy ją zagalopowań w lewo.