Pewnie się oburzycie, ale coz...
ja powiem tak: mam 2-letnia swinke morska i wcale nie uwazam, ze trzeba ja kstrowac... gdyby to byl kot-owszem, bo nie da sie zniesc miaukow kocicy w czasie rui(nigdy kotow nie bede wypuszczac bez opieki na pole, wiec nie mowie tu o nipotrzebnych miotacg
) al mojaswinka ani przerazliwie nie piszczy, jak robi to kocica w czasioe rui, nie mam zamiaru jej rozmnazac, a kastracja takiego malego zwierzaka jak swinka wiaze sie z b. duzym ryzykiem, czy przezyje... wiec kto mi powie, po co mam kastrowac swinke?