Ale mnie to wnerwia... Chociaż większość koleżanek uważa że emo są fajni (a wyzywanie od emo dla nich nie jest złą rzeczą, jak w innych przypadkach) tylko W. ciągle opowiada że się tną, że coś tam... yyy, przepraszam, czy ja się tnę? Nigdy nawet takiej chęci nie miałam. Czy ubieram się jak emo? Nie. Czy mówię jak emo? Mtaaa, "życie nie ma sensuuuu" "miłość tak boooli, tak bardzo boooli"... NIE! Tylko słucham MCR i GC, którzy podobno są emo (tyaaa, MCR ciągle zaprzeczają, że tacy są, ale... ;/).
Ale badziewna pogoda. Jutro piszę dwie kartkówki (dyktando z polskiego i zaległa kartka z matmy - jeszcze geometriaaa...), czyli muszę się uczyć, poza tym muszę zrobić jeszcze zadanie na polski i... a tak, i jeszcze pouczyć się angielskiego.